Oczywiście jest to tylko teoria. Ewa Kopacz, która uzyskała mandat z listy Koalicji Europejskiej, pochodzi z ziemi mazowieckiej. Również z tym regionem łączy ją całe życie zawodowe. Oznacza to, że w Wielkopolsce była jedynie tzw. "spadochroniarzem" (fem. "spadochroniarką"). Ten fakt pozwala zaś wysnuć domniemanie, że już nigdy więcej nie zobaczymy jej w naszym regionie, zwłaszcza w powiecie złotowskim. Zwolennikom KE pozostaje zatem zachować numer Aktualności Lokalnych (pana Leszczyńskiego), w którym tak mocno promowano panią Kopacz. Oczywiście "zachować" ze względu na wartość historyczną artykułu, którego przesłanie przypomina napis pod jednym z mostów: "Ewa tu była" (i więcej nie wróci). Wypada dodać, że pani Kopacz dostała 4697 głosów w powiecie złotowskim, co udowadnia niezbicie, że ludzie jednak rzucali kamieniami w dinozaury. Blisko 5 tysięcy osób nie może się przecież mylić.
Interesujące, że "zróżnicowany klad zauropsydów" pojawił się licznie na listach KE w całej Polsce. Mowa o komunistach, w kierunku których leciały kamienie w czasach PRL, a więc nie w okresie kredy, kiedy to datuje się ostateczne wyginięcie dinozaurów. Jeden z nich, pochodzący z Żyrardowa koło Warszawy, postanowił reprezentować Wielkopolskę. Mowa o Leszku Millerze, który przygodę ze zbrodniczym systemem komunistycznym rozpoczynał w latach 60. XX wieku. Jego również gościliśmy w Złotowie. Dowodem fotki z Lidlem (zamiast Leninem) w tle, które zamieściły niemal wszystkie lokalne media. Ten specjalista od obrotu dewizowego (patrz. moskiewska pożyczka) uzyskał 1563 głosy w powiecie złotowskim. Szczególnie dobry wynik miał w Jastrowiu, które nie chciało swego czasu rotmistrza Pileckiego na patrona jednej z ulic. Łącznie KE (SLD, PSL, PO) zdobyła dwa mandaty w Wielkopolsce. Porażkę zaliczył zatem PSL, który, jak mówią jego szeregowi działacze, po jakiego "grzyba" pchał się w tęczową koalicję?
Skoro mowa o piewcach LGBT. Na uwagę zasługuje fakt, że na stolcu w Parlamencie Europejskim zasiądzie Robert Biedroń. Niewiele brakowało, że do Lidera "Wiosny" dołączyłby jego partner życiowy, Krzysztof Śmiszek. Dwóch najbardziej znanych polskich homoseksualistów na europejskim stolcu, tak, to zrobiłoby piorunujące wrażenie i zdjęłoby z nas na wieki łatkę homofobów. Stało się inaczej. Powyższy przykład pokazuje jednak, że związki partnerskie nie są pustym sloganem "Wiosny" i wprowadzane są w praktyce. Na razie, na szczęście, tylko w samej partii. Tej teorii dowodzi również przykład Sylwii Spurek, której związków z Wielkopolską także próżno szukać. Partnerka życiowa Marcina Anaszewicza (wiceprzewodniczący Wiosny, kandydat na europosła) uzyskała w powiecie złotowskim 860 głosów i mandat do PE. Warto wspomnieć, że na listę "Wiosny" głosowało w naszym regionie 1530 osób, co tłumaczy tłumy na filmie "Kler" w ZCAS w Złotowie i śmiałe teksty w jednym z lokalnych tygodników (m.in. po premierze innego głośnego "dzieła").
Pozostałe dwa mandaty do PE przypadły "Zjednoczonej Prawicy". Jeden z nich uzyskała Andżelika Możdżanowska. Wymieniona polityk posiada związki z Wielkopolską. Znacznie mniejsze natomiast z prawicą. W wyborach parlamentarnych w 2011 roku była bezpartyjną kandydatką z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego do Senatu .Potem wstąpiła do PSL, od grudnia 2012 była sekretarzem rady naczelnej tej partii. W styczniu 2015 objęła stanowisko sekretarza stanu w Kancelarii Premiera. Zwolennikom PiS należy przypomnieć, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie była wówczas przy władzy. Rządziła PO i PSL. Możdżanowska swoją funkcję pełniła do listopada 2015 roku. W wyborach do Sejmu z 2015 wystartowała z ramienia PSL w okręgu nr 36 (Kalisz). Została wybrana na posłankę, uzyskując 18 776 głosów wyborców.
Andżelika Możdżanowska do obozu Zjednoczonej Prawicy przystąpiła późną jesienią 2017 roku. 8 lutego 2018 została sekretarzem stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju oraz pełnomocnikiem rządu do spraw małych i średnich przedsiębiorstw. W powiecie złotowskim uzyskała 794 głosy. Między innymi dzięki nim uzyskała mandat do PE. Jeszcze taki interesujący fakt. Wybór pani Możdżanowskiej oznacza, że koalicja rządowa w Sejmie skurczyła się o jednego posła. Na jej miejsce wejdzie bowiem Piotr Walkowski z PSL. Jest to więc pewna rekompensata dla działaczy PSL, którzy w tych wyborach postawili na złego grzyba, przepraszam, konia.
Ostatni mandat zdobył Zdzisław Krasnodębski (urodzony w Choszcznie). W powiecie złotowskim głosowało na niego 2266 osób. Zdzisław Krasnodębski jest socjologiem, filozofem społecznym, publicystą, doktorem habilitowanym, profesorem Uniwersytetu w Bremie w Niemczech. W 2005 był członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Warto przypomnieć, że w 2011 roku władze Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zwolniły go z pracy profesora. Stało się tak pod płaszczykiem dydaktyczno-organizacyjnych zmian. Dziwnym trafem pozbawienie Krasnodębskiego pracy zbiegło się z pewnym artykułem na łamach Gazety Wyborczej. W tekście z maja 2011 roku „Nieszczęśni patroni“, Magdalena Środa bardzo krytycznie wypowiedziała się na temat wspomnianego socjologa, domagając się m.in jego zwolnienia. Oczywiście wrogość tej znanej feministki (jak i całego reprezentowanego przez nią środowiska) może wskazywać, że Zdzisław Krasnodębski godnie będzie reprezentował Polskę w PE. W naszym powiecie głosowało na niego 2266 osób. W jego przypadku również trudno doszukać się związków z naszym regionem.
Mieszkańcy Wielkopolski wybrali przedstawicieli tzw. "warszawki". Ot i cała historyja, która zapewne powtórzy się również na jesieni. Obym był złym prorokiem.
opracował:
Piotr Tomasz
Napisz komentarz
Komentarze