Ktoś słusznie napisał, że piękno przyrody jest nieskończone. Mieszkańcy powiatu złotowskiego mają to szczęście, że mogą obserwować cuda natury, i to bez wydatku finansowego, bo przecież piękne lasy, jeziora rzeki charakteryzują nasz region. Dlatego warto wybrać się na łono przyrody, najlepiej z aparatem fotograficznym.
Otrzymaliśmy zdjęcie wykonane w lasach między Wąsoszem a Leśnikiem. Co przedstawia? Odpowiedź pozostawiamy naszym Czytelnikom.
Zwierzyna płowa w kolorze białym nie jest zbyt często widywana. Między innymi z tego powodu stała się przedmiotem wielu legend. W Polsce najbardziej znana jest ta o św. Emeryku. Bohater legendy to postać autentyczna. Mowa o młodym królewiczu węgierskim, synu Stefana Świętego i Gizeli.
Jako nastolatek miał odbyć pielgrzymkę do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Jak kazał zwyczaj, przed wyjazdem, otrzymał od swego ojca - króla Węgier Stefana - błogosławieństwo na daleką drogę oraz oprawione w złoto relikwie Krzyża Świętego.
Bolesław Chrobry, chcąc należycie podjąć tak zacnego gościa, urządził dla niego polowanie w borach przy Łysej Górze. Zaabsorbowany polowaniem Emeryk nie spostrzegł, że oddalił się od kompanów i zabłądził. Nagle w gęstwinie dojrzał jelenia, którego poroże zaplątało się w gałęziach. Emeryk już zamierzał zabić zwierzę, gdy to niespodziewanie odwróciło głowę jego w stronę.
W wieńcu jelenia, węgierski królewicz ujrzał świetlisty krzyż. Oślepiony blaskiem musiał opuścić łuk i zasłonić oczy. Gdy spojrzał ponownie, jelenia już nie było, ruszył więc królewicz szukać drogi powrotnej. Zorientował się jednak, ze zabłądził. W pewnym momencie, zrezygnowany i zmęczony, usiadł pod drzewem. Wówczas ukazał mu się anioł, który rzekł - pokażę ci drogę, którą dotrzesz do ludzi, oni udzielą ci pomocy, ale w zamian będziesz im musiał zostawić to co masz przy sobie najcenniejszego. Emeryk przystał na propozycję, a anioł zaprowadził go do pobliskiego klasztoru. W podziękowaniu za gościnę św. Emeryk zostawił mnichom złoty relikwiarz darowany mu przez ojca przed podróżą.
Bolesław Chrobry ufundował na górze kościół, by relikwie przechowywane były w godny sposób, nadto sprowadził z Monte Cassino 12 Benedyktynów. Od relikwii całe wzgórze z klasztorem zaczęli mieszkańcy nazywać Świętym Krzyżem, okoliczne góry nazwano zaś Świętokrzyskimi.
PT
źródło
świętokrzyskie.org.pl
Napisz komentarz
Komentarze