Wczorajszy mecz nie układał się po naszej myśli. Nasz zespół nie mógł wejść we właściwy sobie rytm, co tylko dodawało skrzydeł przyjezdnym. Spotkanie przez pierwsze 5 minut stało na niskim poziomie. Obie drużyny grały twardo i skutecznie broniły dostępu do swojej bramki. Kiedy na prowadzenie Mosinę wyprowadził Norbert Stawik, wydawało się, że pilanie przyśpieszą i porwą bądź co bądź licznie zgromadzoną publiczność. Niestety, ten mecz to nie była przysłowiowa wymiana ciosów, a nasi w ataku pozycyjnym nie radzili sobie najlepiej. Owszem, mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy ich niestety wykorzystać. Sygnał do ataku dał Mateusz Kostecki. Jego bramka wyrównująca zdawała się być sygnałem do wzmożonych ataków i nadzieją na lepszy okres gry. Kilka kolejnych okazji nie wpadło jednak do siatki, a najdłużej w pamięci jedną z nich będzie miał Maciej Konert. Ten sam zawodnik mógł zresztą pokusić się o trafienie również w drugiej połowie, jednak piłka jak zaczarowana nie chciała po jego uderzeniach wpaść do bramki. Wpadała za to rywalom, najpierw przed przerwą na prowadzenie Eleganta wysunął Nawrocki, a w drugiej połowie w 30′ nasze nadzieje na końcowy triumf stłumił Michałowski. Oto goście, którzy grali wczoraj niezłe zawody, prowadzili na naszym terenie 1:3, a nasza gra nadal nie przypominała tej z poprzednich pojedynków. Sebastian Jankun na łamach serwisu www.pilskisport.pl nazwał ten mecz „czkawką”, która odbija się pilanom po zeszłotygodniowej porażce z AZS-em Zielona Góra. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, gdzieś ta „czkawka” siedziała w głowach zawodników, ale nawet jeśli faktycznie tam była, to tylko do 33 minuty. Wtedy też, nareszcie przełamał się Konert. Chwilę później swoją obecność zaznaczył Michał Wolan i na tablicy widniał już remis.
Do zakończenia pojedynku pozostały tylko 3 minuty, a na strzał z dystansu pokusił się Marcin Waszak. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do bramki. W kilka chwil odrabiamy dwubramkową stratę po czym potrafimy wyjść na prowadzenie. Jakby tego było mało, rywala z przedłużonego rzutu karnego, którego wcale nie łatwo wykorzystać – dobija Mateusz Kostecki. Rywale już witali się z gąską, a ostatecznie muszą wracać do domu z bagażem pięciu bramek z czego cztery wpadły w ostatnie siedem minut. Futsal jest piękny, futsal jest nieobliczalny.
Czy zasłużyliśmy na zwycięstwo? Być może stylem gry nie pokazaliśmy wczoraj klasy wicelidera. Możliwe, że jako wicelider nie powinniśmy na własnym terenie dopuścić do takiej sytuacji jaka miała miejsce wczoraj… jednak nikt nam nie zabierze woli walki i charakteru, który drzemie w naszym zespole. Tak, zdecydowanie zasłużyliśmy wczoraj na zwycięstwo chociażby tym wspomnianym charakterem. Ostatnio w internecie panuje jedno, jakże wydawałoby się, oklepane zdanie „dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”. Wczorajszy mecz pokazał jak wielkie przesłanie drzemie w tych słowach. Kolejne trzy oczka na koncie naszych zawodników wędrują do ligowej tabeli.
KS Credo Futsal Piła - Elegant Orlik Mosina 5:3 (1:2)
Info za :http://futsal.pila.pl
Napisz komentarz
Komentarze