Kiedyś szło się do urzędu, w poczekalni brało się do ręki "niezależne" od rządzących gazety, które korzystały ze swobody wypowiedzi i państwowych reklam. Czytało się w nich o złotej erze, którą zafundowali Polakom ówcześnie rządzący. To były czasy! Ludzie starsi chodzili do lekarza jedynie dla rozrywki (zabawa rozpoczynała się nocną kolejką w poczekalni), policjanci grali z protestującymi w paintball (dla lepszej zabawy broń mieli tylko policjanci, a kulki z farbą zastępowano gumowymi odpowiednikami), politycy rządzący udzielali korepetycji dziennikarzom (słynne zajęcia w środku nocy przy śmietniku), niezawisłe sądy orzekały kary więzienia za przerywanie wykładów komunistycznych bandytów, w restauracji "Sowa i Przyjaciele" można było zjeść "ośmiorniczki" z rządzącymi (i zrobić przy okazji interes życia lub "laskę" Amerykanom), długo można tak wymieniać. Panowała złota wolność! Teraz jest wielka smuta. W najlepsze bowiem rozwija się dyktatura firmowana przez Jarosława Kaczyńskiego.
Cenzura, godzina milicyjna/policyjna, wojsko na ulicach, tysiące aresztowanych, zakazy wyjazdu z kraju. Taka rzeczywistość panuje obecnie w III RP. Oczywiście reżim stara się uwiarygodnić, pokazać całemu światu, że w Polsce panuje normalność. W tym celu stosuje różne podstępy. Ostatni przykład to koncert zespołu "The Rolling Stones". Nieprzypadkowo "Kaczyści" umożliwili kilku desydentom dojazd na spotkanie z Jaggerem (USA)! Celowo nie przeszkadzali! Wspominam o tym, bo na koncercie był m.in. przywódca duchowy antykaczystowskiej partyzantki na powiat złotowski i Łobżenicę.Dla rozprowadzających znicze przed sądami, guru i bohater! Dla pozostałych zwykły leszcz, który w dodatku nie przewidział, że orędownicy obecnej dyktatury wykorzystają jego udział w koncercie dla swoich niecnych celów.
Przyznam, że jestem pod wrażeniem postawy tego człowieka. W internecie plują na niego od najgorszych. Przypominają przodków, którzy za krwawej komuny przysięgali "strzec bezpieczeństwa i porządku publicznego", którzy z dumą nosili legitymację seria E... On na to nie zważa. Konsekwentnie prowadzi walkę przeciw "kaczystowskiej dyktaturze". Oczywiście głównie w ramach drugiego obiegu, a więc za pośrednictwem punktu skupu surowców wtórnych, bo to właśnie do tej "konspiracyjnej meliny", cyklicznie każdego tygodnia, trafia "bibuła lokalna" z jego ambitnymi tekstami.
Ten "niezłomny bojownik o wolność i demokrację" ma pewną słabość. Boi się o innych obrońców "zagrożonych praw konstytucyjnych". Boi się m.in. o swojego dobrego kumpla, który zasad demokracji uczył się w Komitecie Miejskim PZPR w Złotowie oraz Komitecie Wojewódzkim PZPR w Pile. Boi się zupełnie niepotrzebnie. To bowiem prawdziwy "leśny" ("leśny ojciec"/"leśny dziadek" *proszę odpowiednie skreślić). Wystarczy wejść na jego profil FB. Na udostępnionych fotografiach zwierzyna leży pokotem. Interesujące, że ostatnio nawet portale internetowe leżą przed nim pokotem, ostrzelane groźbą zastosowania środków prawnych za publikację nieprzychylnych materiałów, rzecz jasna nieprzychylnych wobec "niezłomnego obrońcy wolności słowa". Nie ma z nim żartów, "Kaczyści" muszą się go bać!
Nie ma złudzeń, że "pisowska dyktatura" narusza "system demokratyczny", który przy "okrągłym stole", w oparach lepszych fajek i markowej wódki, budowali m.in. towarzysz Kiszczak i komunistyczna agentura. Widać również, że także w powiecie złotowskim mieszkają ludzie, którzy tego systemu gotowi są ofiarnie bronić i zań umierać. Oczywiście w tej walce nie są sami. Komisarze Unii Europejskiej (wzorem komisarzy z ZSRR) interweniują. Niewykluczone więc, że modły wznoszone przed budynkami sądów, które odbywają się w poświacie palących się zniczy, zostaną kiedyś wysłuchane.
Być może ich pośredni adresaci, komisarze UE, dojrzeją do radykalnych rozwiązań i zastosują np. ustawę o tzw. "bratniej pomocy". Kiedyś tak czynili sowieci na Węgrzech (1956) i Czechosłowacji (1968). Dlaczego nie mieliby tego zrobić marksiści z UE? Dawni marksiści z dawnego Bloku Wschodniego czekają wszak na pomoc, krwawią, są torturowani, umierają w lochach (złośliwi realiści napiszą, że chlając drogą "wódę" i łowiąc ryby na Lofotach).
Wypada zauważyć, że w XVIII w. nasi sąsiedzi byli bardziej skłonni do obrony demokracji w Polsce. Przypomnieć również, że w 1772 r. Krajna doświadczyła niebywałej łaski, która spłynęła ze strony przodków przyjaciół/ziomali z Gifhorn. Może historia się powtórzy?
Tymczasem warto zaszyć się gdzieś w pałacu budowanym na obszarze natura 2000 (dzięki opinii obrońcy Puszczy Białowieskiej powstaje taki przybytek). Ustawić na full płytę "The Rolling Stones". Najlepiej utwór "Gimme Shelter" (ponoć skutecznie płoszy ptaki). Włączyć internet. Przypomnieć sobie "demokratyczne rządy" PO-PSL. Inwigilacje, wielomiesięczne areszty bez wyroków, tajemnicze samobójstwa, umorzenia prokuratorsko/sądowe w głośnych sprawach, afery, wyłudzenia, ośmiorniczki itd. Gwarantuje, będą ciary!
Piotr Tomasz
Prawnik, Dziennikarz, Emigrant
Osoba represjonowana w okresie rządów PO-PSL
Napisz komentarz
Komentarze