Krytyka ideologii LGBT, w tym także finansowania jej ze środków publicznych, powoduje nerwowe reakcje ze strony środowisk sympatyzujących z lewicą. Ostry atak skierowany jest zwłaszcza w stronę przedstawicieli Kościoła katolickiego. Bez cienia przesady można napisać, że wiele osób publicznych, w przyjaznych tej ideologii mediach, poprzez swoje radykalne wystąpienia budzi demony. Te znajdują szczególnie podatny grunt m.in. wśród chuliganów. Przykładem wybryk w miejscowości Końskie, gdzie kilka miesięcy temu sprofanowano kościół katolicki. Niewykluczone, że w trwającą nagonkę na duchowieństwo wpisuje się także zdarzenie, które miało miejsce 15 czerwca w Złotowie.
Po wpisaniu w google słów „profanacja kościoła” pojawia się kilka przykładów. Zaskakiwać może, że gro z nich miało miejsce w rzekomo katolickiej Polsce, a nie w innych państwach (zwłaszcza islamskich), w których tego rodzaju zachowania to już norma. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zdarzenia tego typu miały miejsce m.in. w Szczecinie, Końskie, Dąbrowie Górniczej, Kędzierzynie. Nie jest to oczywiście pełen katalog miejscowości. Warto podkreślić, że wobec tego rodzaju przejawów nietolerancji brak głosów potępienia ze strony tych, którzy szermują m.in. hasłami „stop hejtowi”.
Profanacje świątyń katolickich i ataki na chrześcijan policja kwalifikuje z reguły jako czyny chuligańskie, nie łącząc ich w żaden sposób z wystąpieniami polityków, dziennikarzy i przedstawicieli środowisk bliskich lewicy. Zapewne tak będzie również w Złotowie, gdzie nieznany z nazwiska mężczyzna oddawał mocz na budynek kościoła pw. św. Stanisława Kostki, wchodząc wcześniej na jego gzyms (niewykluczone, że chciał dostać się do środka). Zapewne nikt nie zajmie się tą sprawą lub kilka dni po jej podjęciu zostanie umorzona przez organa ścigania. Zapewne nikt nie pochyli się także nad przepisami, które mówią o zasadach usytuowania miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych w pobliżu miejsc kultu religijnego. Wszak „róbta co chceta”, nie będą katole niczego dyktować!
Na koniec warto odnieść się do historii i wspomnieć o wybitnym polskim filozofie, którego w okresie międzywojennym przyrównywano do Piotra Skargi. Mowa o Marianie Zdziechowskim – rektorze Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Po zabójstwie księdza Stanisława Streicha przez działacza komunistycznego Wawrzyńca Nowaka w Luboniu (Wielkopolska), sformułował tezę, że wrogość do chrześcijaństwa przyjmie w przyszłości tak nienawistne formy, jakich dotąd świat nie widział. Pytany o jej źródła odpowiedział, że szukać ich należy w zgniłej atmosferze, którą oddychamy. Wskazywał, że „wytworzyła ją propaganda sowiecka – przez nas, niestety, głupio lekceważona, a prowadzona przez Sowietów z niezrównaną umiejętnością i zręcznością”. Warto wyciągnąć wnioski ze słów Mariana Zdziechowskiego także współcześnie i nie lekceważyć kolejnej lewicowej propagandy, która powoli zalewa nasz kraj.
Piotr Tomasz
fotografie wykonane przez świadków zdarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze