Na swoim profilu FB polityk Platformy Obywatelskiej zamieścił następujący wpis:
"Horror. Miejmy nadzieję, że piątkowo-sobotnie horrory niebawem się skończą. Kilometrowe kolejki na parkingi, kilometrowe kolejki do kas, godziny ładowania i rozładowywania pełnych wózków. Wszystko w piątek po pracy lub w sobotni dzień. Horror".
Czy to zapowiedź tego, że pracownicy sklepów wielkopowierzchniowych, w zdecydowanej większości należących do obcego kapitału, będą zmuszeni do świadczenia pracy w niedzielę, czyli dzień, który należy poświęcić rodzinie i wypoczynkowi? A może w "przepowiedni" Adama Szejnfelda znajduje się zapowiedź nadchodzących chudych lat, w których konsumentów nie będzie stać na zakupy w sklepach i zatankowanie paliwa?
Warto przypomnieć, z racji bliskiego objęcia władzy przez konglomerat lewicowych ugrupowań, że w Polsce Ludowej miała już miejsce "bitwa o handel". Mowa o komunistycznej "reformie" gospodarczej, którą wprowadził Hilary Minc - komunista żydowskiego pochodzenia. Jednym z jej elementów było tworzenie i wspieranie sklepów wielkopowierzchniowych. Reforma z lat 1947-1949 osiągnęła swój skutek - między innymi zniszczyła kilkadziesiąt tysięcy małych sklepów, które były w prywatnych rękach przedsiębiorczych Polaków. A co przyniesie jej kolejne, "nowoczesne" i "europejskie" wcielenie? Czy zniszczenie rodzinnych więzów w tysiącach polskich rodzin? Panie Adamie, co Pan tam wieszczysz?
Napisz komentarz
Komentarze