Cydalima perspectalis, tak właśnie brzmi nazwa szkodnika, który pustoszy wspomniane krzewy. Przybył do Europy z Azji. Oczywiście na fali rozwoju handlu z tym regionem, zwłaszcza z Chinami. Ćma występuje praktycznie na terenie całego kraju. Co gorsza, w tym roku możemy zaobserwować potężną inwazję tego szkodnika. Jest jak szarańcza! Pozostawia spustoszenie!
Najskuteczniejszą i jedyną metodą na pozbycie się problemu jest wycięcie krzewów. Tak radzą osoby, które już się poddały w tej nierównej walce. Inni mają jeszcze nadzieję i próbują coś zaradzić. Sięgają po środki chemiczne dostępne w sklepach ogrodniczych lub sami sporządzają różne mikstury (np. wodę z octem). Ponadto używają pułapek feromonowych. To jednak w gruncie rzeczy przynosi jedynie połowiczny sukces. Ćmy mnożą się w chińskim tempie. Składają obficie jaja w najgłębszych partiach krzewu i po chwili kolonia się odradza. Jest jeszcze jedna grupa, to najbardziej zdeterminowani ogrodnicy. Ich orężem jest strumień wody (ostre ciśnienie) i później ręczne zbieranie niechcianych gości. Tak więc są różne szkoły walki z tymi szkodnikami. Od siekiery do benedyktyńskiej pracy.
A jaki morał z tej historii? Otwarcie handlowe ma jednak swoje liczne mankamenty. Raz jest to covid 19 przybyły z Państwa Środka, innym razem ćma. Pieniądz jednak nie śmierdzi, stąd musimy się nastawić na kolejne nowinki, które będą pojawiać się z Dalekiego Wschodu i niekoniecznie wychodzić nam na dobre.
Napisz komentarz
Komentarze