"Prezesowi przeszkadzają rowery - administracja spółdzielni wystosowała pismo i podpięła je do roweru córki i wnuka, że do dziś (przyp. red19 09 2024 r.) rowery przed klatką mają zostać usunięte. W innym przypadku zostaną wywiezione do zniszczenia... Córka pracuje w drukarni, ma różne zmiany, rower jest jej niezbędny w życiu"
Nie można pominąć kuriozalności tego pisma. Spółdzielnia wydaje się nagle regulować czas parkowania rowerów, jakby stojaki przed blokiem były częścią jakiejś skomplikowanej infrastruktury z harmonogramem przyjazdów i odjazdów. Jak wegzekwować tak dziwaczne postanowienia? Brakuje tylko strażnika z zegarem, który pilnowałby aktywności mieszkańców. Kto ma odnotowywać, czy rower został użyty zgodnie z wymaganiami spółdzielni, który z zegarkiem w ręku nadzorowałby aktywność mieszkańców, odnotowując, kto i kiedy wziął rower, a kto "tylko udaje", że z niego korzysta. Ewentualnie można pokusić się o dozór elektroniczny lub monitoring z dyżurującym sztabem, odpowiedzialnym za obserwację stojaków i aktywności mieszkańców spóldzielni.
-A co, jeśli właściciel roweru wyjedzie na kilka dni lub właśnie planuje spacer z wnukiem, nie mając możliwości usunięcia roweru na czas? Pytanie zadaje sąsiadka z klatki obok.
Pismo od administracji to prawdziwy absurd !
Sugestia, że rowery mają być usuwane, jeśli nie zostaną natychmiast zabrane na śmietnik jest groźbą bez precedensu, szczególnie, że administracja i prezes uzurpują sobie prawo do decydowania o cudzej własności. Wyznaczanie terminu "usunięcia" rowerów i groźby ich zniszczenia stają się dowodem na kompletny brak szacunku dla praw lokatorów.
Tego typu działania, bez podparcia zapisami w statucie i odpowiednich regulaminów, bardziej przypominają samowolę niż przestrzeganie przepisów zgodnie z zapisami Ustawy z dnia 15 grudnia 2000 roku o spółdzielniach mieszkaniowych oraz Ustawy Prawo spółdzielcze.
Praktyka straszenia pozbawieniem mienia nie ma nic wspólnego z cywilizowanym zarządzaniem wspólnotą.
Absurd tej sytuacji jest dla nas oczywisty, spółdzielnia zamiast zająć się realnymi problemami, skupia się na indywidualnym konflikcie pod rzekomym pozorem troski o mienie. Czy oparty rower może uszkodzić elewację? Czy tego typu rozterki, jeśli takie zjawisko ma ogóle miejsce nie powinny być rozwiązywane z większą dozą zdrowego rozsądku?
W liscie autorka wskazuje także na uporczywe pukanie do drzwi, absurdalne oskarżenia. Groźby dotyczące pozbawienia rowerów to tylko część codziennych zmagań lokatorki. Z naszych informacji wynika, że sprawa została zgłoszona odpowiednim organom, więc poczekamy na wyniki ich działań, pozostawiając resztę kwestii do wyjaśnienia.
Napisz komentarz
Komentarze