Jednak zanim przejdziemy do tej legendarnej już reinterpretacji historii, zatrzymajmy się przy tzw. ZIT-ach, które także pozwolą nam obalić lansowane twierdzenia o braku innych działań. Mieszkańcom Złotowa, skutecznie zmanipulowanym przez lokalne media grające niczym werble pod dyktando magistratu, zakomunikowano, że oto burmistrz realizuje świetne projekty związane z retencjonowaniem wód oraz parkami kieszonkowymi. Gdyby jednak któryś z czytelników chciałby naprawdę dotrzeć do źródła tych inwestycyjnych „cudów”, wystarczy doczytać ten artykuł do końca. To pozwoli na szybkie rozmontowanie tej propagandowej konstrukcji, w której rzeczywiste autorstwo projektów niknie w oparach prymitywnego politycznego PR-u.

A skoro już o propagandzie mowa, warto przy tej okazji przyjrzeć się jeszcze jednemu mechanizmowi sprytnego zawłaszczania. Otóż burmistrz Jakub Pieniążkowski posiada swój polityczny profil na Facebooku: „Jakub Pieniążkowski – Burmistrz Miasta Złotowa”. Jest to strona, którą sam właściciel określił jako: „Osoba publiczna · Polityk”. I tu zaczyna się ciekawa gra. Na tym prywatnym, politycznym profilu burmistrz publikuje oficjalne materiały miejskie, wytworzone przez urzędników w godzinach pracy. Następnie te posty są udostępniane przez oficjalny profil Urzędu Miasta Złotowa. W ten sposób urząd zamiast pełnić rolę źródła własnych informacji staje się wasalem, który promuje prywatny, polityczny profil burmistrza. Powinno być dokładnie odwrotnie – to burmistrz powinien udostępniać treści publikowane przez miasto, a nie na odwrót.
(1).png)
Mamy więc sytuację, w której informacje przygotowane przez pracowników magistratu, z wykorzystaniem miejskich zasobów, najpierw trafiają na prywatną stronę burmistrza, a dopiero potem na udostępiane są na profil urzędowy, co doskonale widać na przykładowej ilustracji nad tekstem. Gdyby potraktować grafiki i komunikaty jako wytwór pracy, czyli dobro mające swoją wartość, można by je analogicznie porównać do środków płatniczych czyli pieniędzy, których przywłaszczanie jest mechanizmem dobrze znanym i penalizowanym w prawie karnym. Przecież urzędowe treści, powstałe za publiczne środki, powinny być własnością urzędu i w pierwszej kolejności tam publikowane. Tymczasem mamy do czynienia z procederem, w którym burmistrz promuje własny polityczny profil, wykorzystując do tego zasoby urzędu. Czyż to nie doskonale znana praktyka? Jeśli coś w tej sytuacji jest niejasne to wystarczy zapytać kto na tym korzysta a kto traci? Czy to nie jest promocja własnej strony politycznej z wykorzystaniem dobra publicznego? Teraz pytamy retorycznie, miejmy nadzieję, że zbliżająca się kontrola RIO zdejmie polityczne klapy i nada rzeczy właściwe słowo.
Wracając do parku kieszonkowego i retencji, czas na rozwianie wątpliwości tych, którzy uwierzyli w narrację o „nowych” projektach burmistrza. Otóż zarówno systemy małej retencji, jak i parki kieszonkowe są częścią projektu finansowanego w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (ZIT). Oznacza to, że koncepcja tych przedsięwzięć powstała jeszcze za poprzedniej kadencji i to tamtejsza administracja zabezpieczyła środki na ich realizację. Mimo to obecny magistrat zręcznie unika wspominania, kto rzeczywiście jest autorem tych inwestycji, a zamiast tego sprzedaje je jako swój sukces.
Warto w tym kontekście wspomnieć o innym dużym przedsięwzięciu, które zmienia oblicze miasta – projekcie „Wielkopolskie Zdroje”. Jest to wieloetapowy plan zagospodarowania terenów inwestycyjnych i rekreacyjnych w Złotowie, który obejmuje m.in. rewitalizację terenów zielonych, rozwój ścieżek rowerowych i promenad oraz tworzenie nowoczesnych przestrzeni dla mieszkańców. Projekt ten, podobnie jak inwestycje ZIT, został zaplanowany i rozpoczęty za poprzedniej kadencji, lecz obecnie funkcjonuje głównie jako element propagandowej układanki burmistrza Pieniążkowskiego. Znów więc mamy do czynienia z sytuacją, w której cudze pomysły i decyzje inwestycyjne zostają przejęte, przemianowane i przedstawione jako zupełnie nowa wizja obecnych władz.
Reasumując – jeśli ktoś do tej pory sądził, że to obecne władze miasta odkrywają przed nami nową jakość, to warto spojrzeć na dokumenty, a nie na propagandowe przekazy płynące z miejskiego Facebooka i mediów lokalnych splecionych pępowiną finansową z urzędem.
Dokumenty zawarte w ZIT powstały głównie z Funduszy Norweskich, dlatego pojawiały się już w broszurach promocyjnych funduszy, Opracowanie koncepcji udostępnione w galerii artykułu przesądziło o sukcesie Funduszy Norweskich jak i programu ZIT.
Napisz komentarz
Komentarze