Złotowszczyzna to obecnie niezwykle spokojny region. Praca funkcjonariuszy policji sprowadza się zazwyczaj do drobnych interwencji, które rzadko kiedy zasługują na odnotowanie w mediach (nawet tych lokalnych, które często "na siłę" szukają informacji). Nie zawsze jednak tak było. Dlatego rozpoczynam nowy cykl. Będę w nim opowiadał o popełnionych mordach w naszym regionie, którymi żyła opinia publiczna przez wiele lat.
17 września 1947 roku miał miejsce napad na gospodarstwo w Śmiardowie Krajeńskim. Jego właścicielem był Franciszek Rożyński (Rożeński). W trakcie szamotaniny z napastnikami gospodarz został ciężko ranny...
Jeszcze tego samego dnia rozpoczęło się dochodzenie, które prowadzili funkcjonariusze UB ze Złotowa. Dwukrotne wyjazdy do Śmiardowa (17-18.09.1947 r.) przyniosły plon w postaci aresztowania jednego z sąsiadów - Jana B. Zatrzymanemu postawiono zarzut pomocy bandzie rabunkowej i aresztowano na trzy miesiące. Należy podkreślić, ze kluczowe znaczenie w pierwszych godzinach dochodzenia miały zeznania rannego Franciszka Rożyńskiego.
W trakcie śledztwa Jan B. przyznał się do winy. Potwierdził swój współudział w dwóch napadach, w lipcu 1947 roku w Krajence oraz we wrześniu 1947 roku na zabudowania Rożyńskiego. Wskazał również miejsce ukrycia broni. Ponadto wymienił nazwiska niektórych uczestników napadów. Ważna okazała się zwłaszcza informacja o adresie zamieszkania jednego z nich. Chodziło o Edwarda S. z miejscowości Strzegom, którego przesłuchanie przyczyniło się do uzyskania wiedzy o miejscu pobytu kolejnych sprawców. W ten sposób aresztowano Edwarda L. i Mieczysława B., którzy odbywali w tym czasie służbę wojskową, oraz Zygmunta C.
Wymienieni początkowo nie przyznawali się do winy. Specyficzne metody śledcze, którymi niewątpliwie posługiwali się funkcjonariusze UB (śledczymi byli m.in. Stanisław Klemczak i Kazimierz Haczyk) spowodowały jednak, że w końcu zaczęli udzielać informacji. Między innymi Edward L. zeznał, że w napadzie na Rożyńskiego brał udział Władysław B. Dalsze czynności śledcze doprowadziły do ustalenia, że Władysław B. to w rzeczywistości Władysław P., który jedynie używał fikcyjnych danych. Zatrzymanie Władysława P. przez funkcjonariuszy PUBP w Opocznie (3 grudnia 1947 roku) sprawiło, że PUBP w Złotowie w zasadzie mógł zamknąć dochodzenie.
22 stycznia 1948 roku sprawa została przekazana do Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Szczecinie. Zwrócono ją jednak referatowi śledczemu w Złotowie, WPR zaleciła bowiem uzupełnienie akt sprawy. Chodziło o przeprowadzenia konfrontacji między Janem B. oraz Władysławem P., która doprowadziłaby m.in. do ustalenia osoby przewodzącej grupie (ostatecznie uznano, że był nim Władysław P.). Należy podkreślić, że Urząd Bezpieczeństwa zakwalifikował ją, jako organizację o charakterze wyłącznie rabunkowym! Nie była to więc formacja o zabarwieniu politycznym! To ważna informacja szczególnie dla tych, którzy tak często szargają dobre imię Żołnierzy Wyklętych.
Władysław P., domniemany szef grupy, był wcześniej milicjantem posterunku MO w Rusinowie (powiat Opoczno). Jego historia wymaga głębszego zbadania. Udało mi się jedynie ustalić, że z wymienionego posterunku zdezerterował (zabierając broń) w 1945 roku. W sierpniu 1945 roku został aresztowany przez KPMO w Rusinowie. W bliżej nieznanych okolicznościach zbiegł jednak z aresztu. Został ponownie zatrzymany przez PUBP Opoczno. Opuścił jednak areszt na mocy ogłoszonej amnestii i decyzji Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Łodzi (jesień 1945 r.). Na początku 1946 roku wyjechał na tzw. Ziemie Odzyskane. Zamieszkał w miejscowości Leśnik (obecnie gmina Krajenka). Nie przebywał tam jednak długo. Według akt bezpieki dokonał napadu na mieszkankę Podróżnej (Józefę B.) i w obawie przed aresztowaniem wyjechał do Strzegomia. W wymienionej miejscowości zawiązał grupę, która, dzięki pomocy niektórych mieszkańców gminy Krajenka, dokonywała napadów rabunkowych na terenie powiatu złotowskiego. Według ustaleń UB miały one miejsce w następujących miejscowościach: Krajenka (zabudowania rodziny Martenków – historia wspomniana w jednej z książek Wojciecha Kokowskiego), Podróżna (napady na Józefę B. oraz Franciszka W.) oraz Śmiardowie. To ostatnie zdarzenie nastąpiło 17 września 1947 roku. Uczestniczyli w nim Władysław P., Mieczysław B. oraz Edward L. Ten ostatni (w trakcie szamotaniny) zranił z broni palnej gospodarza Franciszka Rożyńskiego. Mieszkaniec Śmiardowa w wyniku doznanych ran zmarł 8 października 1947 roku w szpitalu w Złotowie.
W likwidację grupy Władysława P. zaangażowanych zostało 15 funkcjonariuszy PUBP i KPMO w Złotowie. Wykorzystano również funkcjonariuszy z innych miejscowości (m.in. PUBP Puławy). Podczas rozpracowywania wykorzystano także informatora o pseudonimie "Czujny", który w tym czasie odbywał karę w więzieniu w Złotowie. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego Władysław P. został skazany (17 czerwca 1948 roku) przez WSR w Łodzi na karę śmierci. Wyrok wykonano (nie ustaliłem daty). Podobny los spotkał Edwarda L., którego WSR w Szczecinie 9 kwietnia 1948 roku również skazał na karę śmierci (wyrok zapadł na sesji wyjazdowej w Złotowie, karę śmierci wykonano 14 maja 1948 roku). Surowe wyroki usłyszeli także pozostali członkowie grupy. Mieczysława B skazano na dożywocie. Pomocników: Jana B., Edwarda S. oraz Zygmunta C.(m.in. przechowywali broń, udzielali informacji i schronienia) skazano na piętnaście lat pozbawienia wolności. Ostatni członek grupy, Stanisław K., został aresztowany 13 października 1948 roku przez PUBP w Puławach. WSR w Szczecinie skazał go 22 stycznia 1949 roku na 8 lat pozbawienia wolności.
Piotr Tomasz dziennikarz, historyk-regionalista, autor licznych publikacji, osoba represjonowana ze względów politycznych w okresie rządów PO-PSL
- Dziękuję panu Januszowi oraz panu Grzegorzowi za udostępnienie fotografii. W kolejnym artykule o mordercy-nekrofilu, który zamordował jedną z mieszkanek powiatu złotowskiego
Napisz komentarz
Komentarze