"Jak zawsze co roku jest wiele osób, które korzysta z jeziora i nadużywa alkoholu. Ciągle mamy właśnie z tym problem. Ciągle kontrolujemy plaże, żeby po prostu plażowicze nie pili tutaj alkoholu. Wciąż się mówi i przypomina, aby wchodząc do wody ochlapać się lekko, żeby nie wchodzić od razu do takiej zimnej wody po wypiciu alkoholu lub kiedy jesteśmy rozgrzani przez słońce. Zwłaszcza w taką pogodę jaką mamy teraz. „ – tłumaczył Janusz Kowalski
Często ulegamy wrażeniu, że nic nam nie może się stać. Jednak kiedy wchodzimy do wody rozgrzani lub pod wpływem alkoholu może dojść do tragedii.
„Ludzie bardzo szybko ulegają takiemu wewnętrznemu odczuciu, że są pewni, bezpieczni. Wchodzą do wody, a wtedy dzieje się dramat. Następuje skurcz całego ciała i wtedy osoby toną. „ – mówił ratownik
Właśnie dlatego ratownicy bacznie obserwują osoby korzystające z kąpieliska. W razie potrzeby są gotowi do udzielenia szybkiej pomocy.
„My staramy się obserwować, nie tylko kąpielisko strzeżone, ale także to nie strzeżone. Wszędzie udzielimy pomocy. Kontrolujemy całe jezioro przez lornetki . Jak ewentualnie widzimy, że ktoś spożywa alkohol, od razu kończy swoją zabawę z wodą. Wolę wyprzedzać zdarzenia, niż później robić akcję ratowniczą.” – mówił Janusz Kowalski
Obecnie nad bezpieczeństwem nad Płotkami czuwa ośmiu świetnie wyszkolonych ratowników, a wśród nich płetwonurkowie. Dodatkowo do dyspozycji ratowników jest także łódź motorowa.
„Mam tu 8 ratowników. Wszyscy świetnie wyszkoleni i wszyscy praktycznie z KPP. Płetwonurkowie – mistrzowie Polski, którzy są tutaj u nas. Mamy silna ekipę ratowników.” - mówił ratownik WOPR
W samej wodzie można zobaczyć boje czerwone i żółte. Czerwone boje informują o tym, że za nimi głębokość przekracza 120 cm, natomiast linia boi żółtej sięga 4 metrów i nie można jej przekraczać. Osoby, które przekraczają wyznaczona strefę zostaną przywołane poprzez gwizdek ratownika.
„Kiedyś było tak, że zewnętrzne boje były czerwone, a dla nieumiejących strefa była wyznaczona bojami żółtymi. Nastąpiła zmiana, czyli boje czerwone dla osób nieumiejących pływać do 120 cm głębokości, a żółte do 4 metrów. Osoby, które próbują wypłynąć są przywoływane gwizdkiem. „ – wyjaśniał Janusz Kowalski
Ratownicy kończą prace o godzinie 19.00. Od tej pory kąpielisko nie jest już strzeżone. Wtedy najczęściej młodzież zaczyna skakać z pomostów. Niestety takie zabawy mogą się źle skończyć.
„Jedno co mnie niepokoi zawsze to godzina 19.00, kiedy schodzimy z pomostów i młodzież tylko na to czeka, żeby poskakać i poszaleć. Boje się mogą pływać płetwonurkowie wzdłuż zewnętrznej linii boi. Kiedyś ktoś może skoczyć i uderzyć głową w butlę tlenową. Zawsze przed tym przestrzegam i dużo tłumacze. 100 skoków można oddać, ale 101 może być tragicznym skokiem, a zarazem ostatnim.” – tłumaczył Janusz Kowalski
Jest wiele osób, które wolą ciszę i spokój a jeziorem, które nie jest w ogóle strzeżone. Ratownicy apelują, aby w takim przypadku nie wchodzić do wody w pojedynkę, ale żeby wzajemnie się pilnować. O tragedie nie trudno. Pamiętać także trzeba o ochlapaniu się wodą przed zanurzeniem się. Przede wszystkim nie wypływać daleko. Jadąc nad wodę trzeba zachować zdrowy rozsądek i rozwagę.
Napisz komentarz
Komentarze