Trudno nie zauważyć, że pompa w wydaniu słoneczkowym trwa w najlepsze. Słoneczne horyzonty dotykają absurdu, bowiem impreza oparta na kolejnym wymyślonym projekcie przez Fundację to kolejna pokazówka.
Subkonta hulają, pieniądze wpływają, rodzice zbierają, podatnicy wpłacają, niepełnosprawni czekają, a nadzieja umiera podobno ostatnia.
Kolejne Słoneczne horyzonty to budowa biura Fundacji na potrzeby kogo? Czego? Budowa kolejnego biurowca i skupianie uwagi tylko i wyłącznie na fundacyjnym interesie w którym podopieczny jest wirtualnym bytem, którego potrzebują dla pieniędzy na słoneczne pozdrowienia,
słoneczne zaproszenia oraz Słoneczne Horyzonty, które rosną jak grzyby po deszczu.
FUNDACJA POMOCY OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM to wciąż fikcja oparta na prawie decydowania na co Fundacja będzie przeznaczać pieniądze i kogo będzie finansować.
Słoneczne Horyzonty są dla Fundacji i Jej władnych, podwładnych oraz przydatnych .
Słoneczne Horyzonty owszem do wydawania pieniędzy na wszystko tylko nie dla podopiecznych.
Słoneczne Horyzonty bez ludzi, nie dla ludzi ale dla zysku i aprobaty oraz zaspokojenia osobistych ambicji.
ŻADNYCH SPOŁECZNIE POŻYTECZNYCH DZIAŁAŃ W REALU. Wartości brak.
Słoneczne Horyzonty to jawne lekceważenie i dyskredytujące realne problemy i potrzeby życiowe ludzi niepełnosprawnych. Ta nieumiejętność, nieporadność i brak kompetencji do obcowania z żywym człowiekiem. Nic konkretnego, namacalnego i doświadczonego choćby na przykładzie jednego człowieka, którego by Fundacja nie zlekceważyła. Niestety zlekceważyła, odrzuciła, wykluczyła, wyobcowała w imię ochrony dobrego imienia Fundacji, a tak naprawdę z powodu strachu przed ujawnieniem publicznym prawdy przedstawionej z perspektywy podopiecznego niepełnosprawnego człowieka, którego matka rozkręciła interes życia dla uwłaszczenia się rodziny na majątku Fundacyjnym, matki, która w sposób oczywisty i naturalny zwraca uwagę na sens i wartość niesienia wsparcia i pomocy w odniesieniu do Słonecznych Horyzontów, które rozwinęły skrzydła ale swoje po nie swoje pieniądze i nie za swoje.
Matki, która zrezygnowała z czegoś co nie dawało wiary i sensu inwestowanie energii, która nie płynie do ludzi, nie buduje relacji, nie przepływa, nie rezonuje, nie napawa optymizmem, nie porusza, nie wzrusza, nie inspiruje, nie pobudza do działania. Marazm wokół swojego poletka, swojego podwórka, dla siebie,
pod siebie, wokół siebie. Jak pracować w takim zamkniętym kręgu, ludzi zamkniętych na życiodajną siłę?
Jak mogłam realizować konkretne rozwiązania i reagować kiedy wciąż nieustannie miałam tego nie robić, nie istotne było działanie na rzecz choćby jednego człowieka.
Jak mogłam realizować coś co działało jak magnes, kiedy miałam energię do działania, do poszerzania tych naturalnych horyzontów, którymi są ludzie, ci pod tymi subkontami ale widzieć ich żywych i ta wymiana energii, akcja, reakcja tworzy swego rodzaju wspólnotę, chęć współdziałania, współpracy i treściwego oraz mądrego zarządzania majątkiem i pieniędzmi.
I jeśli wydaje się Wam, że to o czym piszę to fanaberia czy nadinterpretacja czy zbytnia emocjonalność wobec czegoś w co zainwestowałam kawał życia, dla konkretnej roboty, dla energii, dla wspólnego dzieła. Patrzę na świat przez pryzmat pojedynczego człowieka, bo tylko tak nie zwariowałam, nie
zatraciłam w milionach złotych, prestiżach, statuetkach czy kolejnych gmachach do wybudowania, czy projektach dla powierzchowności .
Wybudowałam jeden dom dla jednego człowieka na wózku inwalidzkim, zwyczajny, funkcjonalny, dostosowany do potrzeb. Słoneczne horyzonty budują wille, biurowce, kupują mieszkania, malują obrazy, samochody, opływają w luksusach, odstraszają, odpływają w siną dal swoich własnych ambicji.
Kompletnie odrealnili Słoneczko, to już nie planeta ziemia. A co to jest?
Kto, dla kogo, po co i na co to wszystko kiedy tracisz z oczu żywot jednego człowieka?
I właśnie dlatego, że z powodów nieuzasadnionych Fundacja wypowiedziała umowę na subkonto, które nie zapełniała Fundacja lecz podatnicy, nie wpłacała Fundacja lecz nie mogli zdzierżyć tego, że mówiąc o braku podstawowych norm społecznych i relacyjnych odcięli dostęp dla kogoś kto jest namacalnym
przykładem zastosowanej ignorancji i zlekceważenia człowieka nawet w przypadku kiedy mówi i jasno wyraża to czego potrzebuje. Sami poprzez wykluczenie z Fundacji potwierdzili to o czym piszę. Nie liczą się z nikim i z niczym. W swoich zapędach zdepczą każdego kto inaczej widzi ten czarny horyzont.
Pisząc to wszystko chciałabym zasygnalizować temat wsparcia prawnego i ewentualnie adwokata, który zajął by się sprawą dotyczącą wypowiedzenia umowy przez Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnym Słoneczko bez uzasadnienia człowiekowi niepełnosprawnemu od urodzenia ze znacznym stopniem niepełnosprawności, człowiekowi który myśli, czuje i reaguje na niesprawiedliwość społeczną, nieludzkie traktowanie i wyraża w sposób ludzki, prawdziwy i naturalny. To jest cała prawda o Słonecznych Horyzontach.
Dlatego potrzebujemy wsparcia mediów, aby temat został ujawniony i prawnie usankcjonowany. Żeby sprawiedliwości stało się za dość.
Liczę na Państwa pomoc.
Napisz komentarz
Komentarze