Mowa tu o działaniu polegającym na pytaniu wyborców o zamiar pobrania karty referendalnej. Tego rodzaju praktyki miały miejsce w całej Polsce, stąd PKW pouczyła komisje wyborcze, że mają obowiązek prawny postępować zgodnie z procedurą wydawania kart do głosowania określoną w pkt 49-51 wytycznych dla obwodowych komisji wyborczych dotyczących zadań i trybu przygotowania oraz przeprowadzenia głosowania.
Po interwencji PKW za pośrednictwem OKW tego typu praktyk jednak nie zaniechano. Stąd zapewne doniesienia m.in. na członków komisji w Złotowie i Jastrowiu. Czekaliśmy dwie godziny na przyjazd policji, więc zdecydowaliśmy się pojechać na komendę - napisał na swoim profilu FB Andrzej K. z Jastrowia. Mężczyzna dodaje również, że jest bardzo dużo interwencji wyborców.
Rzeczywiście, takich sygnałów było znacznie więcej. Przykładem Złotów.
Skontaktowała się z naszą redakcją Pani Maria R, poinformowała, że w komisji obwodowej nr 5 w Złotowie (Urząd Miejski w Złotowie) mimo komunikatu PKW członkowie komisji pytali się wyborców czy wydać wszystkie karty czy którakolwiek . Po zwróceniu uwagi członkom komisji, że nie mogą takich pytań zadawać, bo łamią ordynację wyborczą oraz wytyczne PKW członkowie komisji oznajmili, że mają takie prawo. Po takiej postawie członków komisji zwrócono uwagę przewodniczącej o łamaniu prawa a następnie poproszono o wpisanie incydentu do protokołu wyborczego. Przewodnicząca komisji potwierdziła, iż to któraś osoba zwraca jej o to uwagę, ale ona takich uwag nie wpisze, ponieważ tylko taką uwagę może wpisać tylko mąż zaufania lub członek komisji wyborczej, ale nie obywatel. Po zwróceniu uwagi Pani Przewodnicząca zaczęła krzyczeć na mnie, nie wiadomo z jakiego powodu. Bardzo to źle wyglądało i czułam się zlinczowana, że nie powinnam zwracać na to uwagi. Zgłosiłam ten fakt na policję. Razem ze mną był mój syn, który stanął w mojej obronie i również został bardzo źle potraktowany przez Panią Przewodnicząca. Nie po to walczyłam w solidarności, aby po tylu latach czuć się znowu, że należy walczyć o równe i wolne wybory.
Może to wskazywać na zorganizowaną kampanię dezinformacyjną. Czy tak było w istocie? Zapewne ten wątek będzie badany przez policję w pierwszej kolejności.
Warto podkreślić, że jest także druga strona medalu. Członkowie Obwodowych Komisji Wyborczych bywali czasami ofiarami agresywnych wyborców. Przykładem Krajenka, w której niektórzy głosujący wyrażali głośną dezaprobatę wobec członków Komisji, że ci nie uprzedzają ich o możliwości nie wzięcia udziału w referendum. Zapewne to właśnie z nich wywodzą się sygnaliści, którzy poinformowali odpowiednie organa.
Różnica między omawianymi przykładami polega na tym, że w tego rodzaju przypadkach prawo stoi jednoznacznie po stronie członków komisji wyborczych. Natomiast prawo naruszały osoby, które świadomie zniechęcały do udziału w referendum. Ile było tego rodzaju przypadków na terenie powiatu złotowskiego? Ostateczny bilans zapewne poda policja. Czekamy zatem na wynik dochodzenia.
Napisz komentarz
Komentarze