Wydawało się, że rowery wodne będą stanowiły idealny sposób na aktywne spędzenie czasu na Półwyspie Rybackim, położonym nad Jeziorem Miejskim w Złotowie. Radość jednak szybko przerodziła się w frustrację, ponieważ, jak donoszą nasi czytelnicy, próby wypożyczenia sprzętu kończą się fiaskiem. Choć rowery są widoczne przy pomoście, wypożyczalnia pozostaje zamknięta. Tablice jednak zachęcają do aktywnego wypoczynku.
Jak relacjonuje jeden z mieszkańców w liście do redakcji: "Byłem z żoną już trzy razy, w godzinach, które są wyraźnie zaznaczone w regulaminie, i za każdym razem spotkaliśmy się z pustką. Nikogo nie ma, a rowery wodne po prostu stoją. Wypożyczalnia, która miała działać do końca września, wygląda na całkowicie opuszczoną."
Nowa władza – nowe porządki? Kolejny wpis: "Odnoszę wrażenie, że nowa władza totalnie odcina się od wszelkich atrakcji w ramach Wielkopolskich Zdrojów i usilnie chce to wszystko mieszkańcom obrzydzić," pisze w liście kolejny mieszkaniec. "Zaczęło się od usuwania nazwy "Wielkopolskie Zdroje", ale zdaje się, że na tym nie poprzestaną. Czy rowery wodne i inne udogodnienia mają stać nieużywane bo przypominają wysiłek poprzedniej ekipy?
To nie tylko problem braku możliwości rekreacji, ale także kwestia wykorzystania majątku publicznego, na co zwraca uwagę inny czytelnik: "Rowery wodne to majątek publiczny, finansowany z Funduszy Norweskich, a nie prywatna własność. Muszą być dostępne dla mieszkańców zgodnie z regulaminem. To nie pierwszy przypadek, jak miało to miejsce w przeszłości, gdy urządzenia dla dzieci niepełnosprawnych nie były dostępne z powodu absurdalnych barier biurokratycznych"
Pytanie pozostaje otwarte: kto odpowiada za to, że publiczny sprzęt, sfinansowany z zewnętrznych środków, nie jest dostępny dla mieszkańców? Czy to tylko zaniedbanie ze strony Złotowskiego Centrum Aktywności Społecznej czy celowa polityka negacji wszystkiego co związane jest z projektem Funduszy Norweskiech w ramach kierunku Wielkopolskie Zdroje?
Napisz komentarz
Komentarze