Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 19:22
Przeczytaj!
Reklama

Cyganka wywróżyła mu śmierć. Emil Cupryś - konspirator z Krajny

Podziel się
Oceń

W 1945 roku walczył na Krajnie w szeregach "Armii Berlinga". Wcześniej był żołnierzem Armii Krajowej. Do historii przeszedł jako uczestnik II konspiracji. Niewątpliwie jego dzieje to znakomity scenariusz na romantyczny film. Byłaby w nim głęboka wiara w Boga oraz piękna i zarazem tragiczna miłość do kobiety. Także bohaterska postawa i śmierć w imię wyznawanych wartości. Na koniec zaś powiew tajemniczości.

Emil Cupryś urodził się 2 stycznia 1925 roku w Siedliskach (ziemia rzeszowska). Rodzicami byli Ludwik i Bronisława z domu Kotula. Miał trzy siostry i brata. Z zachowanych dokumentów wynika, że edukację rozpoczął od Szkoły Powszechnej w Siedliskach i był dobrym uczniem. Oceny z religii świadczą zaś o tym, że również bardzo mocno przywiązanym do religii katolickiej. Dodatkowo potwierdza to m.in. legitymacja członka Milicji Niepokalanej, do której został przyjęty 16 czerwca 1938 roku. Na dokumencie widnieje kilka podpisów. Wśród nich także moderatora, którym był o. Maksymilian Maria Kolbe – od 1982 roku święty Kościoła katolickiego. Warto wspomnieć, że każdy członek Milicji Niepokalanej musiał spełniać określone wymogi. Jednym z nich było codzienne odmawianie aktu strzelistego do Matki Bożej. Wypełniając ten obowiązek Emil Cupryś zwracał się do Niepokalanej słowami: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie". Kolejnym etapem w edukacji Emila Cuprysia było Gimnazjum w Rzeszowie. W tym mieście zastał go także wybuch II wojny światowej. Przerwaną na skutek niemieckiej agresji naukę, po blisko dwóch latach przerwy, kontynuował w 1941 roku. Oczywiście w ramach "tajnych kompletów". Ich zwieńczeniem była zdana wiosną 1944 roku matura. 

Z pobytem w Rzeszowie łączy się także początek jego działalności w Armii Krajowej. Niestety brak dokładnych informacji na temat daty wstąpienia Emila Cuprysia do tej niepodległościowej organizacji. Wiadomo natomiast, że swoją służbę rozpoczął od akcji ulotkowo-propagandowych. Dopiero po ukończeniu Szkoły Podchorążych, i otrzymaniu funkcji drużynowego placówki Boguchwała AK, brał udział w bezpośrednich starciach z Niemcami. Przykładem "Akcja Burza". Między innymi w lipcu 1944 roku wyróżnił się w walkach o miejscowość Tyczyn. Między innymi zdobył niemiecki RKM oraz motocykl. Swoją służbę na ziemi rzeszowskiej, mowa tu o okresie niemieckiej okupacji tego terenu, zakończył awansem na stopień podporucznika.

W tym miejscu należy przypomnieć, że zdobywanie przez Armię Czerwoną ziem II Rzeczpospolitej, które rozpoczęło się od stycznia 1944 roku, nie oznaczało w praktyce ich wyzwolenia. Komuniści konsekwentnie realizowali bowiem plan Stalina, w którym nie było miejsca dla niepodległej Rzeczpospolitej. Osoby nie chcące się temu podporządkować były eliminowane, trafiały do komunistycznych więzień, obozów NKWD oraz łagrów położonych w ZSRS. Czasami jedyną drogą ucieczki przed represjami było wstąpienie do Armii Berlinga. Właśnie taki wybór był udziałem ppor. Emila Cuprysia, który we wrześniu 1944 roku włożył mundur żołnierza I Armii Wojska Polskiego (służył w 16. Pułku Piechoty 6. Dywizji Piechoty). Według Stanisława Gębali – żołnierza Armii Krajowej, który kilka lat temu badał dzieje bohatera niniejszego artykułu, nastąpiło to w następujących okolicznościach. Emil Cupryś wraz z innymi żołnierzami AK maszerował na pomoc Powstaniu Warszawskiemu. W bliżej nieokreślonym miejscu AK-owcy zostali otoczeni przez wojska sowieckie, rozbrojeni, a następnie wcieleni do Armii Berlinga. Oczywiście relacja ta wymaga weryfikacji, bo np. z zachowanych dokumentów wynika, że Emil Cupryś wstąpił do Armii Berlinga jako członek Batalionów Chłopskich. Niezależnie od okoliczności pewnym faktem jest to, że w jakimś stopniu zdobył zaufanie przełożonych. Wskazuje na to objęcie funkcji z-cy dowódcy kompanii do spraw polityczno-wychowawczych, otrzymanie stopnia plutonowego oraz dowody uznania (np.  podziękowanie od Józefa Stalina za udział w walkach o Warszawę, Bydgoszcz i Złotów).

Emil Cupryś samowolnie opuścił szeregi Armii Berlinga prawdopodobnie na początku 1945 roku. W tym miejscu warto wspomnieć, że najsłynniejsza dezercja z utworzonych przez komunistów formacji zbrojnych miała miejsce w miejscowości Białka na Podlasiu. W nocy z 12 na 13 października 1944 roku, według różnych szacunków, szeregi 31. Pułku Piechoty opuściło niemal jednocześnie od 600 do nawet 1000 żołnierzy. W poszukiwaniu uciekinierów brały udział m.in. jednostki sowieckie, w tym NKWD. Los wielu schwytanych był tragiczny. Przykładem Stanisław Głowala, były żołnierz AK, którego torturowano, a następnie rozstrzelano w lesie koło Radzynia Podlaskiego. Interesujące, że ukarana na niepamięć została także sama formacja. 16 października 1944 r. kolaborujący z Sowietami Naczelny Dowódca WP, gen. Michał Rola-Żymierski, rozformował pułk jako zhańbiony i wykreślił go z rejestru pułków, a więc i historii Wojska Polskiego.

Kulisy dezercji Emila Cuprysia nie są do końca jasne. W dokumentach "bezpieki" istnieje zapis, że "brał udział w zbiorowej dezercji z pola walki". Od razu należy jednak zaznaczyć, że jest to wersja  mało prawdopodobna. Pewnym faktem jest bowiem to, że w trakcie służby w I Armii Wojska Polskiego był ranny i z tego powodu dostał się na zaplecze frontu. Wiele wskazuje, że była to Krajna. To właśnie na jej terenie doszło do zbiorowej dezercji na początku 1945 roku. Mowa o takich miejscowościach jak: Sępólno Kraj., Sypniewo i lezące w powiecie złotowskim Zakrzewo. Warto przy tym zauważyć, że historia dezerterów z Krajny stanowi w pewnym stopniu odbicie postępowania bohaterów filmu "Pułkownik Kwiatkowski". Zasadnicza różnica polega na tym, że na Krajnie za nos komunistów wodził nie lekarz, a pochodzący ze Lwowa prawnik. Mowa o por. Zygmuncie Dulu. Podlegli mu dezerterzy, w przeciwieństwie do tych z Białki, z reguły nie szukali schronienia w innych częściach kraju, nie chowali się też po lasach. Pozostawali na miejscu. Na dodatek werbowali kolejne osoby, głównie z Armii Berlinga oraz spośród byłych żołnierzy Armii Krajowej. Tak właśnie wczesną wiosną 1945 roku powstała Żandarmeria Polowa Wojska Polskiego, która, choć składała się z dezerterów, uchodziła za legalne wojsko, człon Armii Berlinga. Dowodem na to chociażby to, że otrzymywała aprowizację ze Starostwa Powiatowego w Sępólnie Krajeńskim, posiadała własny nr poczty polowej oraz własną pieczęć. Tak również postrzegana była przez ludność miejscową. Przykładem chociażby fakt, że żołnierze Dula asystowali jako kompania honorowa w kościele w Runowie Kraj. podczas świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Oczywiście mistyfikacja nie byłaby możliwa, gdyby nie umiejętnie sfałszowane pieczątki, papiery i inne dokumenty. Zadanie to wykonywał zastępca Zygmunta Dula, Tadeusz Filipkowski. Wspomagał go w tym dziele Emil Cupryś, który ponadto zajmował się szukaniem kontaktów z innymi członkami poakowskiego podziemia, werbunkiem oraz utrzymywaniem dobrych relacji z władzami Starostwa Powiatowego w Sępólnie Krajeńskim. Sztab dowódczy uzupełniali ponadto: Wiktor Pawłowski i Józef Chaniak.

Żołnierze Żandarmerii rozlokowani zostali nie tylko w Sępólnie Krajeńskim, ale także po okolicznych majątkach, co z dużym zadowoleniem przyjmowała ludność miejscowa. Grabieże i mordy dokonywane przez Sowietów były bowiem normą na zajmowanych przez Armię Czerwoną terenach. Członkowie antykomunistycznego podziemia bronili również kobiety przed gwałtami. Jeden z takich przypadków miał miejsce na terenie Drożysk Wielkich w powiecie złotowskim. Oczywiście nie jest znana dokładna liczba starć z żołnierzami Armii Czerwonej. Podobnie szczegóły w jaki sposób funkcjonariusze Informacji Wojskowej oraz Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy odkryli mistyfikację. Faktem pozostaje, że w okresie od lata do jesieni 1945 r. formacja została rozbita. W trakcie próby aresztowania niektórzy żołnierze Żandarmerii stawili opór. Przykładem potyczki we wsiach Sosna (lipiec) i Rogalin (sierpień), gdzie doszło do wymiany ognia między członkami konspiracji i funkcjonariuszami komunistycznej bezpieki. Część żołnierzy Dula została aresztowana bez walki. Sam dowódca został ujęty w okolicach Gdańska pod koniec września 1945 roku. Oczywiście stan liczbowy Żandarmerii Polowej Wojska Polskiego na zawsze pozostanie tajemnicą. Według dokumentów wytworzonych przez "bezpiekę" przed sądem stanęło 45 osób. Formacja ta była jednak z całą pewnością liczniejsza. W trakcie procesów, które odbywały się w latach 1945-1951, większość osądzonych członków Żandarmerii usłyszała kary długoletniego więzienia. Zapadło też 14 wyroków śmierci. Na wspomnianą karę skazano m.in. Zygmunta Dula oraz Józefa Chaniaka. Wyroków tych jednak nie wykonano.

Emila Cupryś został aresztowany 18 lipca 1945 r. Następnie skazany przez Wojskowy Sąd Okręgu Pomorskiego w Toruniu (na sesji wyjazdowej w Bydgoszczy) na karę śmierci. Wyrok zapadł w dniu 22 września 1945 roku. Składowi orzekającemu przewodzili: Antoni Czarnowski, Zygmunt Raczyński oraz Stefan Rajcher-Bogdanowicz. Oskarżycielem był Maksymilian Lityński (Lifsches). Obrońcą oskarżonego zaś Mieczysław Kalita. Naczelny Dowódca Wojska Polskiego 3 października 1945 roku skorzystał z prawa łaski. Wyrok zamieniono na 8 lat więzienia oraz 3 lata pozbawienia praw publicznych. Emil Cupryś z tego "dobrodziejstwa" nie zamierzał jednak skorzystać. 10 października 1945 roku zbiegł z aresztu i ponownie podjął działalność konspiracyjną na Krajnie.

Przy kolejnych miesiącach jego życia należy postawić znak zapytania. Niewykluczone, że współpracował z organizacją Władysława Chelińskiego "Hardego", która w aktach UB określana jest często jako "banda Zdzicha". Formacja ta działała do późnej jesieni 1945 roku na terenie powiatu tucholskiego, sępoleńskiego i złotowskiego. W tym czasie zajmowała się m.in. rozbrajaniem posterunków MO. Swoją aktywność członkowie grupy zawiesili na okres zimy. Wiosną 1946 r. oddział został reaktywowany jako Patrol Dywersyjny "Małego". W okresie swojego istnienia formacja stoczyła kilka potyczek z komunistycznymi siłami bezpieczeństwa. Do największych starć doszło w miejscowościach Obkas (12 maja 1946 r.) oraz Zalesie (13 maja 1946 r.) koło Tucholi. Ostatnia znacząca akcja bojowa grupy miała miejsce z 24 na 25 lipca 1946 r. w Sypniewie (miejscowość położona jest około 20 km na wschód od Złotowa). Rozbito wówczas miejscowy posterunek milicji, spółdzielnie, urząd gminy i urząd pocztowy. Formacja została zlikwidowana w marcu 1947 r. Dowódca nie został ujęty, prawdopodobnie udało mu się bezpiecznie opuścić okupowane przez Sowietów ziemie polskie. Warto nadmienić, że Patrol Dywersyjny "Małego" ściśle współpracował z oddziałami mjr. Łupaszki. Historia tej antykomunistycznej grupy jest przedmiotem moich badań. Zainteresowanie jest tym mocniejsze, że jednym z jej członków był mieszkaniec Krajenki, który został skazany przez komunistyczny sąd na karę śmierci.

Niewątpliwie Emil Cupryś współpracował z Leonem Mellerem ps. "Jędruś". Niewykluczone, że brał udział razem z nim w akcji na więzienie w Wyrzysku, która miała miejsce 25 maja 1946 r. Ich wzajemne relacje nie są jednak jasne. Być może nie był to stosunek zależności organizacyjnej tylko współpraca dwóch niezależnych od siebie dowódców. Przykładem takiego współdziałania była likwidacja członka PPR i zarazem sołtysa wsi Izdebki (koło Łobżenicy). Mowa tu o  Franciszku Kantarskim. Miała ona miejsce 21 czerwca 1946 roku w Dębnie. Podziemie wydało na tego człowieka wyrok z współpracę z organami bezpieczeństwa. Zarzucano mu, że to na skutek jego donosu, 16 czerwca 1946 r. (a więc krótko po udanej akcji podziemia na więzienie w Wyrzysku) siły UB, MO i WP przeprowadziły obławę. Skutkowała ona zabiciem Feliksa Brodzińskiego, który prawdopodobnie miał związki z partyzantami. O planowanej likwidacji Kantarskiego wiedział Leon Meller. Wykonawcami egzekucji byli: Emil Cupryś "Łoś", Marian Poklękowski "Ryś", Teodor Włodarczyk "Hardy" oraz Henryk Gappa "Heniek". Współdziałanie miedzy "Jędrusiem" i "Łosiem" zakończyło się 27 czerwca 1946 r. Wówczas Emil Cupryś wraz z grupą partyzantów odszedł w kierunku Więcborka. Potwierdzony jest fakt, że latem 1946 roku przebywał również na terenie Złotowa.

W związku z dużą aktywnością Antykomunistycznego Podziemia, w czerwcu 1946 roku na Krajnie pojawił kpt. Henryk Wątroba - wysoki funkcjonariusz komunistycznego UB. Wcześniej pełnił on m.in. funkcję kierownika Wydziału ds. Walki z Bandytyzmem w bydgoskim WUBP oraz uczestniczył w likwidacji grup niepodległościowych ("Łupaszki" i "Cacki"). Jego działania okazały się skuteczne także na Krajnie. Na początku lipca 1946 roku UB zlikwidowało oddział Bauca/Myszki. Członkowie tej grupy polegli, zostali straceni, bądź usłyszeli wyroki długoletniego więzienia. Ten sam los spotkał członków oddziału Leona Mellera i Patrolu Dywersyjnego "Małego". Tylko nielicznym członkom wymienionych grup udało się uciec i uniknąć komunistycznych prześladowań. Przykładem Władysław Cheliński "Hardy" i Marian Myszka "Łoś".

Niestety Emil Cupryś należał do grona żołnierzy, którzy nie mieli tyle szczęścia. W tym miejscu należy ponownie cofnąć się do okresu, w którym bohater niniejszego artykułu należał do oddziału Zygmunta Dula. Krajnę odwiedziła wówczas Zofia Norberciak. Dziewczyna przyjechała ze zrujnowanej Warszawy, aby doświadczyć spokoju wiejskiego życia i wzmocnić nadwyrężony wojną organizm. Oczywiście wybór nie był przypadkowy, bo wcześniej w Sypniewie osiedliła się jej siostra i szwagier (prowadził miejscowy młyn). Warto wspomnieć, że Norberciak pochodziła z patriotycznej rodziny. Jej dwie siostry: porucznik Danuta Orłowska i porucznik Sabina Massalska  wsławiły się w okresie Powstania Warszawskiego. Młoda dziewczyna szukała odskoczni od okrutnych czasów okupacji. Zapewne nie przewidywała, że na pięknej Krajnie odnajdzie największą miłość swojego życia. Zaznała jej w ramionach Emila Cuprysia, którego poznała pod konspiracyjnym nazwiskiem "Jerzy Lewandowski". Zapewne z jego strony uczucie było równie gorące. Nie bacząc na niebezpieczeństwo w lipcu 1946 roku postanowił odwiedzić ukochaną kobietę w Warszawie. 

Właśnie w stolicy Polski zakochani spędzili wspólnie ostatnie piękne chwile, choć otoczka daleka była od romantyzmu. Spacerowali wszak po zrujnowanych przez Niemców ulicach Warszawy. Nie było to jednak istotne. Szli blisko siebie, co widać na jedynej wspólnej fotografii, i byli szczęśliwi, tak jak tylko mogą być kochający się ludzie, którzy świata nie widzą poza sobą i którzy od życia nic więcej nie potrzebują. W tym błogim stanie doszli do Parku Skaryszewskiego. Nagle zaczepiła ich Cyganka, której wróżba zapewne natychmiast zmroziła rozpalone serca. "Pan nie jest stąd, pan jest z lasu, a pani za miesiąc dostanie złą wiadomość" – zabrzmiała jej złowroga przepowiednia. Te słowa wyryły się w pamięci Zofii Norberciak na zawsze. Kilka tygodni później okazało się, że były one prorocze.

W legitymacji Milicji Niepokalanej, której w dzieciństwie członkiem był Emil Cupryś, znajdowała się piękna modlitwa, która kończyła się słowami "Dozwól mi chwalić Cię, o Panno Przenajświętsza". Jest pewna symbolika w tym, że tuż przed swoją śmiercią, ten dzielny żołnierz Antykomunistycznego Podziemia, dostąpił tej łaski. 7 sierpnia 1946 roku komuniści, prawdopodobnie w następstwie donosu, przeprowadzili na niego zasadzkę na ulicach Więcborka. Emil Cupryś nie chciał się poddać, próbował ucieczki. Ubecy jednak nie odpuścili, zaczęli strzelać. Kule oddane w jego kierunku w końcu dosięgły celu. Ciężko ranny żołnierz padł na ulicę. Nie umarł jednak od razu. Zanim to nastąpiło rozegrała się jeszcze jedna, niezwykle symboliczna scena. Do konającego Cuprysia podbiegł ks. Jan van Blericq, który zapewne nie przypadkiem znalazł się w centrum tragicznych wydarzeń. Gdy ten dzielny kapłan udzielał ostatniej posługi Niezłomnemu Żołnierzowi i Rycerzowi Niepokalanej, czciciele zbrodniczej komunistycznej ideologii szydzili, utrudniając wykonywanie duszpasterskiego obowiązku. 

Według niektórych relacji ciało Emila Cuprysia zostało przewiezione później do siedziby UB i zbezczeszczone. Tego rodzaju zapisy wymagają jednak weryfikacji. Pewnym faktem jest natomiast, że został pochowany 10 sierpnia 1946 roku na starym cmentarzu w Więcborku. Jego grób odkryli w latach 80. działacze tamtejszej Solidarności. Wtedy nad jego szczątkami stanął brzozowy krzyż. Niestety był notorycznie niszczony przez nieznanych sprawców. Zmiana w podejściu do Bohatera Antykomunistycznego Podziemia nastąpiła po transformacji ustrojowej. Emilowi Cuprysiowi został nadany pośmiertnie stopień kapitana. Postawiono mu także nowy nagrobek, którego uroczyste poświęcenie miało miejsce 14 września 2001 roku, czyli niemal w 62 rocznicę napaści Sowietów na Polskę. To niejedyna symbolika. W tym miejscu zapisała się bowiem także ostatnia karta wielkiej miłości, która połączyła Emila Cuprysia i piękną Warszawiankę. W 2007 roku Więcbork odwiedziła Zofia Norberciak, która po 56 latach odnalazła grób ukochanego. Zapalony przez nią znicz symbolicznie dopełnił historii Bohatera Antykomunistycznego Podziemia na Krajnie.

Artykuł powstał w 2017 roku, publikowany był m.in w Zeszytach Historycznych PDPŻW i Kwartalniku Wyklęci

Dziękuję rodzinie kpt. Emila Cuprysia za przekazane materiały

Fotografie: archiwum autora i Kazimierza Szpiecha

Źródła: AIPN, materiały własne autora

Marietta Chojnacka "Narzeczona szuka mogiły kpt. Cuprysia" Gazeta Pomorska 2007

Stanisław Gębal "Wspomnienie o kpt. Cuprysiu" Wiadomości Krajeńskie 2001



Napisz komentarz

Komentarze

zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Złotów

Ciśnienie: 993 hPa
Wiatr: 22 km/h

KOMENTARZE
Autor komentarza: Prolapsus_aniTreść komentarza: Przecież jest link do raportu NIKData dodania komentarza: 21.11.2024, 07:56Źródło komentarza: Zamiast leczenia – upokorzenia: Dramat pacjentów w ZłotowieAutor komentarza: Barwy bezprawiaTreść komentarza: https://barwybezprawia.pl/2024/10/07/czy-zatrudnienie-uzdrowicielki-marzeny-zak-na-stanowisku-zastepcy-dyrektora-ds-medycznych-oraz-zarzadzajacej-oddzialem-psychiatrycznym-w-szpitalu-powiatowym-w-zlotowie-wplynie-na-poprawe-dys/Data dodania komentarza: 20.11.2024, 23:13Źródło komentarza: Zamiast leczenia – upokorzenia: Dramat pacjentów w ZłotowieAutor komentarza: kumatyTreść komentarza: Raport jest podwieszony u dołu i to pełny.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 20:34Źródło komentarza: Zamiast leczenia – upokorzenia: Dramat pacjentów w ZłotowieAutor komentarza: WybickiTreść komentarza: I to jest mistrzostwo. Kontrola rzeczywiście obejmowała 2020-2024 i rzeczywiście wcześniej byli inni dyrektorzy (Harbuzinska i Drużdż). Ale wykryte nieprawidłowości pojawiają się w latach 2022-2023 kiedy dyrektorem był Bobruk. W dyskusji jest już kilkanaście komentarzy. Ile razy się pojawia nazwisko Harbuzinskiej która z tym syfem najwyraźniej nie miała nic wspólnego ? A ile Bobruka który najwyraźniej jest tym właśnie kolesiem który w kieszeń schował 120 tys na leczenie chorych i spylił w sam raz żeby nie płacić tych 3 mnl które teraz ma szpital oddać. Przeczytajcie raport bo ktoś tu wariata chce z was zrobić.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 18:09Źródło komentarza: Zamiast leczenia – upokorzenia: Dramat pacjentów w ZłotowieAutor komentarza: JankoTreść komentarza: Niech ktoś podwiesi link do raportu, bo tu się jakieś komentarze ze ściemą pojawiają. Raport dotyczy 2021-2023 a ściemniacze wciskają że chodzi o Harbuzinska i Droższa, jedna była dyrektorem 2015-20 drugi bodajze 2020&2921. Za chwilę wyjdzie w że to Harbuzinska sobie wzięła 120 tys na leczenie pacjentów a Biobruk dzielnie bronił szpitala.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 17:59Źródło komentarza: Zamiast leczenia – upokorzenia: Dramat pacjentów w ZłotowieAutor komentarza: OTOTreść komentarza: kontrola trwała tyle czasu ale okres badawczy to jedno i czas na analizę i wnioski to drugie. Bobruk nie był dyrektorem tylko pełnił obowiązki.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 17:50Źródło komentarza: Zamiast leczenia – upokorzenia: Dramat pacjentów w Złotowie
Reklama
Reklama