- Zawsze należy wyznaczać sobie najwyższe cele, nawet gdy trafiamy na tzw. opór. Takich urządzeń w kraju jest jedynie 14, w naszym województwie tylko jeden – w Poznaniu. Natomiast przykładowo w Niemczech przeszło 80 sztuk, a w niewielkich Czechach 31. Myślę, że za 2-3 lata takie urządzenie powinno być w pilskim szpitalu. Już nad tym pracujemy – mówi starosta Komarowski, który jak wiadomo nie ma w zwyczaju rzucać słów na wiatr. Możemy się więc spodziewać, że przed pilskim szpitalem ogromny krok rozwojowy.
Koszt urządzenia w podstawowej wersji to kwota ok. 10 mln zł. W tej cenie mieszczą się szkolenia dla personelu oraz przeglądy gwarancyjne. Eligiusz Komarowski ma już pomysły na pozyskanie środków na zakup sprzętu, jednak póki co publicznie ich nie zdradza. Można się jednak domyślać, że chodzi o pieniądze z przyjętego właśnie przez Sejm Krajowego Planu Odbudowy, w którym w dziale pt. „Inwestycje w efektywność, dostępność i jakość systemu ochrony zdrowia” zapisano ogromną kwotę 4,542 mld euro, czyli ok. 20,667 mld zł. Robot da Vinci to uznawane za najnowocześniejsze na świecie urządzenie chirurgiczne, które znaczenie ułatwia lekarzom wykonywanie operacji, zdecydowanie podnosząc ich efektywność. Umożliwia precyzyjne wykonanie skomplikowanych zabiegów chirurgicznych, zwłaszcza w trudno dostępnych miejscach organizmu. Operacje wykonywane m.in. przez chirurgów, urologów, kardiologów oraz ginekologów z pomocą tych robotów poprawiają bezpieczeństwo pacjentów, redukują do minimum ryzyko ludzkich błędów i powikłań pooperacyjnych, a dzięki minimalizowaniu inwazyjności zabiegów, znacząco przyspieszają rekonwalescencję pacjentów i ich powrót do pełni aktywności życiowych. Urządzenie zostało stworzone przez amerykańską firmę Intuitive Surgical Inc. pod koniec lat 90. XX wieku. Pierwszym zabiegiem z wykorzystaniem robota da Vinci była teleoperacja – przebywający w Nowym Jorku prof. Jacques Marescaux usunął pęcherzyk żółciowy u pacjentki leżącej na stole operacyjnym w Strasburgu. Z kolei pierwszą w Polsce operację za pomocą tego urządzenia przeprowadzono we wrocławskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w grudniu 2010 roku. Zabieg chirurgiczny przeprowadzono u 71-letniego mężczyzny chorego na raka jelita grubego.
Robot da Vinci składa się z dwóch zasadniczych części – robota medycznego i konsoli chirurgicznej. Oba urządzenia są od siebie oddalone, co stwarza możliwość przeprowadzania zabiegów na odległość lub ich konsultowania w czasie rzeczywistym. Podczas operacji chirurg nie znajduje się przy robocie, nie operuje bezpośrednio pacjenta, lecz siedzi wygodnie przy konsoli i za jej pomocą (a konkretnie manetek sterujących) kieruje urządzeniem. Rozwiązanie konstrukcyjne naśladujące nadgarstek, pozwala na wykonywanie ruchów z nieograniczoną swobodą i dotarcie do trudno dostępnych miejsc w czasie zabiegu. Stwarza to możliwość precyzyjnego preparowania (szczególnie mięśni, naczyń i nerwów) w momentach i obszarach kluczowych dla wyniku zabiegu. Właśnie ta cecha przesądza o przewadze systemu da Vinci nad ręką nawet najbardziej doświadczonego chirurga. Kolejna przewaga nad człowiekiem to pole widzenia. W okularach konsoli operator ma podgląd operowanego fragmentu ciała w trójwymiarze, wysokiej rozdzielczości HD, naturalnych barwach, a także nawet w trzydziestokrotnym powiększeniu.
- Ręka człowieka potrafi wykonać pół obrotu w jednym ułożeniu i ćwierć obrotu w drugim, a nadgarstek łamie się tylko w jednej płaszczyźnie. To urządzenie potrafi „łamać nadgarstek” w dwóch płaszczyznach. A w każdym możliwym położeniu wykonać 360 stopni obrotu - opisuje dr Piotr Petrasz, kierownik oddziału urologii i onkologii urologicznej Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie, który nabył system da Vinci w styczniu tego roku.
Druga część systemu, czyli robot medyczny, składa się z czterech ramion wprowadzonych poprzez porty laparoskopowe do ciała pacjenta. Trzy z nich są wyposażone są w różne narzędzia chirurgiczne - skalpele, kleszczyki, imadła do zszywania, nożyczki, czujniki, mikro-siłowniki, itd. Na czwartym umieszczona jest kamera endoskopowa, która przesyła obraz operowanego obszaru do konsoli. Poza obrazem, system przesyła lekarzowi informacje dotyczące także elastyczności, siły nacisku i oporu operowanych tkanek czy np. dane na temat ukrwienia tkanek uzyskane z wykorzystaniem zielonego lasera. Robot nie wykonuje samodzielnie żadnych ruchów czy działań. Jest w pełni sterowany przez operatora i obsługiwany przez asystę. Kolejna jego zaleta to system eliminacji drgań. Nawet jeśli lekarzowi, który operuje za pomocą konsoli, zadrży ręka (choćby w wyniku zmęczenia), nie zakłóci to pracy robota.
Tak zaawansowana technologia sprawia, że operacje robotem da Vinci oznaczają minimalny uraz operacyjny oraz znikomą utratę krwi. Robot jedynie wkłuwa się w ciało, wykonując przy tym nacięcia niewielkich rozmiarów. Nie trzeba więc rozcinać skóry pacjenta. Dzięki temu traci on 10 razy mniej krwi niż w przypadku tradycyjnej operacji, a co za tym idzie - rzadziej trzeba przetaczać krew. Po operacji pacjent odczuwa mniejszy ból i potrzebuje mniej środków przeciwbólowych. W związku z tym operacja za pomocą robota da Vinci wiąże się z mniejszym obciążeniem dla pacjenta, minimalizują się powikłania pooperacyjne i ryzyko infekcji, znacznie skraca się czas powrotu do zdrowia i pełnej sprawności.
Dobrym przykładem wykorzystania robota da Vinci są operacje by-passów. Operując tradycyjną metodą zwykle rozcina się klatkę piersiową i działa na otwartym sercu. Często konieczne jest zastosowanie krążenia pozaustrojowego i zatrzymanie pracy serca. W wyniku takich działań powstaje duża rana, która goi się przez długie tygodnie. Przy wykorzystaniu robota nie ma potrzeby otwierania klatki piersiowej. Skomplikowane obustronne pobranie tętnic wykonywane jest przez trzy małe porty. Dzięki temu pacjent po zabiegu może opuścić szpital w ciągu 48 godzin. Operacje tego typu wykonuje się już od roku w szpitalu MSWiA w Warszawie. Zastosowanie robota jest bardzo szerokie. W asyście da Vinci przeprowadza się obecnie około 170 typów zabiegów chirurgicznych z dziedzin chirurgii ogólnej, naczyniowej, onkologicznej, proktologii, urologii, ginekologii, kardiochirurgii czy transplantologii. Do najczęstszych należą: operacje macicy, prostatektomia (usunięcie prostaty), resekcja jelita grubego, ale również zabiegi w obrębie pęcherza moczowego, nerek, trzustki, płuc, głowy czy serca. W naszym kraju największe zastosowanie jak do tej pory robot da Vinci znalazł w chirurgii onkologicznej, zwłaszcza w prostatektomii radykalnej, wykonywanej w terapii raka prostaty. Możliwości systemu robotycznego sprawiają, że pacjent zachowuje trzymanie moczu (lub wraca ono szybciej) oraz ma zdecydowanie większe szanse na zachowanie potencji. W Stanach Zjednoczonychblisko 90% tego typu zabiegów wykonywanych jest ze wspomaganiem robotycznym. W Polsce co roku diagnozuje się już ponad 16 tys. przypadków nowotworu prostaty. Liczba ta rośnie nieustannie od kilkunastu lat. Jest to najczęściej występujący rodzaj nowotworu wśród mężczyzn (kilka lat temu wyprzedził raka płuc). Jeszcze 3 lata temu chorzy na raka prostaty wyjeżdżali na zabiegi z wykorzystaniem da Vinci do Niemiec lub Czech. Sytuacja zmieniła się od kiedy polskim dystrybutorem tych urządzeń została spółka Synektik specjalizująca się we wdrażaniu innowacyjnych technologii medycznych oraz w produkcji radiofarmaceutyków. Przez ostatnie trzy lata wdrożyła w naszym kraju kilkanaście systemów da Vinci i nie zamierza zwalniać tempa. Rynek robotyki chirurgicznej jest bardzo perspektywiczny. Z roku na roku dynamicznie wzrasta liczba operacji z wykorzystaniem tej technologii. W 2020 roku wykonano na całym świecie ponad 1,2 mln zabiegów w asyście robota da Vinci, w Polsce ok. tysiąca, ale trzeba pamiętać, że polska chirurgia robotyczna jest dopiero na początku swojej drogi.
- Można prognozować, że już w ciągu najbliższych kilku lat operacje z wykorzystaniem robotów medycznych staną się w niektórych dziedzinach medycyny najpowszechniejszą praktyką chirurgiczną, wyprzedzając tradycyjne i laparoskopowe metody. A z uwagi na to, że z użyciem robota da Vinci można wykonać każdą operację, to będą one się popularyzować w coraz szerszej grupie specjalizacji, ułatwiając pracę lekarzom, ale co najważniejsze, dawać najwyższe poczucie bezpieczeństwa i komfortu pacjentom w szybkim powrocie do zdrowia – mówi dr Paweł Wisz, chirurg urolog z dużym międzynarodowym doświadczeniem zabiegowym, członek zarządu Sekcji Robotycznej Europejskiego Towarzystwa Urologicznego, posiadający uprawnienia do przeprowadzania szkoleń z chirurgii robotycznej. Szkolenia dla operatorów są szczególnie ważne, gdyż w naszym kraju nie ma jeszcze zbyt wielu specjalistów w tej dziedzinie, co stanowi jedną z barier rozwoju chirurgii robotycznej. Ośrodkiem, który organizuje takie szkolenia jest krakowski Szpital na Klinach. Szkolenie to jednak proces długotrwały, wymagający najpierw wielu godzin spędzonych na symulatorach, a następnie pracy przy zabiegach pod okiem doświadczonych operatorów. Innym niekorzystnym czynnikiem jest brak pełnego finansowania procedur robotycznych ze środków publicznych. W 2017 r. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji pozytywnie zaopiniowała refundację operacji robotycznych dla trzech wskazań: raka jelita grubego, raka gruczołu krokowego oraz raka błony śluzowej macicy. Jednak pomimo zapowiedzi zmian w refundacji ogłoszonych przez Ministerstwo Zdrowia (wprowadzenia pilotażu, a następnie narodowego programu wspierającego chirurgię robotyczną), do dziś nie ma w Polsce pełnej refundacji tych zabiegów. Kilka szpitali otrzymało jednak z NFZ środki na ten cel, np. Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie i Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 1 w Rzeszowie, które właśnie zaczynają kwalifikacje do bezpłatnych zabiegów robotem da Vinci. Z kolei Szpital na Klinach w Krakowie realizuje projekt operacyjnego leczenia raka szyjki i trzonu macicy z wykorzystaniem robota da Vinci. W ramach projektu zostanie wykonane 200 bezpłatnych zabiegów. Jest to pierwsze badanie komercyjne w dziedzinie chirurgii robotycznej w naszym kraju. Wyniki programu będą miały znaczenie na skalę międzynarodową.
Być może i w Pile doczekamy się realizacji podobnych programów z wykorzystaniem robota da Vinci. Póki co pilski szpital został zasilony przez nowych chirurgów. To bardzo ważne, bo robot, nawet najdoskonalszy, bez odpowiedniego specjalisty nic nie znaczy. Dużym wzmocnieniem merytorycznym w kontekście zakupu robota da Vinci jest na pewno powierzenie stanowiska zastępcy dyrektora ds. lecznictwa doktorowi n.med. Łukaszowi Łuczewskiemu, chirurgowi, który miał okazję zapoznać się z systemem da Vinci pracując w Wielkopolskim Centrum onkologii. Starosta Eligiusz Komarowski jak i dyrektor szpitala Wojciech Szafrański dobrze wiedzą, że równolegle do działań nad pozyskaniem środków na zakup sprzętu, trzeba już teraz zaczynać organizować jego obsługę. A że są ludzie wyznający zasadę „im trudniej, tym lepiej”, to o efekty ich działań możemy być spokojni. (mb)
Synektik – notowany na głównym rynku GPW wiodący w regionie Europy Środkowo-Wschodniej innowacyjny producent i dostawca inteligentnych produktów stosowanych w onkologii, kardiologii i neurologii
Napisz komentarz
Komentarze