W III RP zaprzestano mordowania księży z przyczyn politycznych. Nadal jednak pielęgnowana jest peerelowska tradycja, która polega na uderzaniu w Kościół katolicki za pomocą mediów. Niekwestionowanymi liderami tego typu zachowań są Janusz Palikot (przez wiele lat "frontman" Platformy Obywatelskiej) oraz Jerzy Urban (były rzecznik komunistycznego rządu). Należy nadmienić, że wymienieni mają całą rzeszę naśladowców (szczególnie na prowincji), którzy wtórują im w dziele niszczenia autorytetu duchowieństwa w Polsce. Instrumenty jakimi się posługują są z reguły bardzo proste. Mowa o słowach kluczach: pieniądzach, kobietach, a w wersji "hardcorowej", pedofilii.
"Biskup powinien zadecydować: ty się ożeń z tą kobietą i wtedy spier… stąd". Inna perełka to zbitka słów "Sam ma rodzinę, żonę i wie, że chłop musi" oraz "w tak małej miejscowości jak Stara Wiśniewka (ponad 540 dusz) wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą". Zapewne pomyśleli Państwo, że zacytowałem "Fakty i Mity" lub Tygodnik "Nie" Jerzego Urbana. Pomyłka! To fragment artykułu z portalu zlotowskie.pl, którego właścicielem jest Mariusz L. - redaktor-filantrop, członek Rady Fundacji Złotowianka. Autora tekstu, któremu głęboko współczuję, pomijam milczeniem.
Przyznam, że z wielkim zażenowaniem przeczytałem artykuł pod wymownym tytułem "Wierni chcą zmiany proboszcza". Niezwykle szkoda mi kapłana ze Starej Wiśniewki, którego potraktowano w tak bezwzględny sposób. Jeszcze bardziej żałuje kobiety (mężatki!), którą posądza się o związki z duchownym. Przecież tego rodzaju insynuacja, w dodatku w tak małej społeczności, musi równać się śmierci cywilnej. Tragizmu całej sytuacji dodaje fakt, że w obronie wymienionej nie staną organizacje kobiece, które całkiem niedawno, z puszkami fundacji "Złotowianka" w tle, zbierały podpisy pod wnioskiem o liberalizację aborcji. A może się mylę? Może znalazła się chociaż jedna niewiasta w czerni, która czyta teraz mój felieton i "popłakuje", a przy najbliższej okazji "przyleje" po łysinie panu redaktorowi Mariuszowi, rzecz jasna czarną parasolką.
Tego rodzaju terapia mogłaby niewątpliwie pomóc. Na przykład przywrócić pamięci list złotowskich proboszczów z 2012 roku, w którym napominano, że "rolą mediów jest przede wszystkim dociekanie obiektywnej prawdy, a nie opierając się na wątpliwych źródłach informacji, bez starannego i rzetelnego sprawdzenia tych szerzenie kłamstw i oczernianie w ten sposób niewinnych osób". Zapominalskim przypominam, że list (odczytany we wszystkich złotowskich kościołach) odnosił się do rzekomego lokowania parafialnych pieniędzy w Amber Gold (tytuł artykułu "Proboszcz utonął w złocie") i kończył się słowami "ze smutkiem stwierdzamy, że „aktualności lokalne (własność Mariusza L.) niestety nie zawsze dbają o prawdziwość, staranność i rzetelność przekazywanej informacji".
Dlaczego redaktor Mariusz L. zapala zielone światło dla tego rodzaju materiałów medialnych? Przyznaję, że nie znam odpowiedzi. Mogę jedynie spekulować, że na skutek pustki duchowej. Dlatego warto, tak jak to czynią pomawiani kapłani, wybaczyć i otoczyć modlitwą pana redaktora. Może dzięki temu zrozumie, że nie należy przyrównywać ludzi do psów albo poniżać w inny sposób. Może nawet zrobi rachunek sumienia i przeprosi. Życzę mu tego uwolnienia od zła, życzę z całego serca. Poza tym życzę zdrowia, kolejnych kontraktów z instytucjami samorządami oraz mądrej (mądrość po łacinie Sophia - czytaj Zofia) synowej z odpowiednim posagiem. Może się spełni...
Na koniec felietonu przypominam słowa zamordowanego 33 lata temu ks. Jerzego. Nauczał on, że mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią... Piękne słowa, słowa drogowskazy. Ufam, że dotrą między innymi do ludzi ubogich duchem, którzy atakami na Kościół katolicki starają się usprawiedliwić swoje słabości lub zagłuszyć wewnętrzną pustkę.
Napisz komentarz
Komentarze