Historia est lux veritatis, magistra vitae... – powtarzali starożytni filozofowie. Mieli rację. Historia jest bowiem światłem prawdy i nauczycielką życia. Moje pokolenie niestety zapomniało o tej złotej maksymie. Zachłyśnięte wolnością i chęcią zysku, po 1989 roku w zdecydowanej większości osiągnęło himalaje kretynizmu. Dlatego wyniki wyborów nie mogły zwiastować sanacji Państwa Polskiego. Wartościowe jednostki nie miały bowiem szans na przebicie. Przegrywały już na starcie z cynikami z obozu dawnej Solidarności, postkomunistami tajnymi współpracownikami, ubekami, agenturą różnej maści itd.
Oczywiście tego rodzaju schemat nie mógł trwać wiecznie. W końcu musiało narodzić się pokolenie, które zakwestionowało zastany system wartości, który najprościej podsumować słowami Donalda Tuska "Polska to nienormalność". To pokolenie zjednoczyło się wokół etosu Żołnierzy Wyklętych i zapewne z czasem wykształciłoby własne elity, przemeblowując polską sceną polityczną. Ten proces został jednak zahamowany. Stało się tak za sprawą inteligentnej strategii liderów PiS, bo to właśnie ta partia skonsumowała "bunt pokoleniowy" i dzięki temu zwycięsko zakończyła wyborcze batalie w 2015 i 2016 roku.
Główną przyczynę sukcesu Prawa i Sprawiedliwości zauważyły także inne formacje polityczne. Dlatego w przestrzeni publicznej obserwujemy "boom" na patriotyzm. Do niedawna "Postępowi Europejczycy" (spod znaku SLD, PO, N, KOD, PSL itd.) stali się nagle patriotami "całą gębą", wyjmując z szafy wstydliwie ukrywane przez lata biało-czerowne sztandary. W ślad za liderami wymienionych formacji podążyli także ich zwolennicy. Dlatego nie zaskakuje, że na protestach "obrońców demokracji" pojawiają się symbole Polski Walczącej oraz śpiewane są niektóre pieśni Jacka Kaczmarskiego. Akcentuję słowo "niektóre", bo część słow Wielkiego Barda nie przeszłaby przez usta dawnym sbekom i komuchom.
"Postępowi Europejczycy" próbują przejmować także niektóre święta narodowe. Przykładem 1 sierpnia – rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Na naszym złotowskim podwórku również jest to zauważalne. Przykładem kobieta, której zawdzięczam sprawę karną i grzywnę (działo się to w okresie panowania "złotej demokracji" pod rządami PO-PSL) za to tylko, że sprzeciwiłem się zapraszaniu za publiczne pieniądze piewcy stanu wojennego. Kilka dni temu "Pani Nowopatriotka" zapraszała mieszkańców Złotowa na obchody Powstania Warszawskiego. Warto przypomnieć, że nieco wcześniej "Pani Nowopatriotka" (znana również jako obrończyni macicy) protestowała wspólnie ze znanymi złotowskimi komuchami (absolwentami Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu-Leninizmu) przed budynkiem sądu.
Twa walka o rząd (młodych) dusz. Jakim zakończy się rezultatem? Wszystko zależy od młodych ludzi, którzy dziś dumnie noszą patriotyczne symbole. Antidotum na manipulację jest bowiem historia. Jeśli będą po nią sięgać, studiować postawy i życiorysy różnych osób (zwłaszcza medialnych autorytetów), to jestem spokojny, cynicy grający na patriotycznych strunach (w Warszawie, Pile, Złotowie i innych miejscowościach) nie mają żadnych szans, a zahamowany dwa lata temu proces ponownie nabierze tempa. Historia est lux veritatis – pamiętajcie młodzi przyjaciele.
Piotr Janusz Tomasz (Krajenka)
Napisz komentarz
Komentarze