Najstarsze Sanktuarium Maryjne w Polsce – tak z reguły kojarzy się Górka Klasztorna koło Łobżenicy. Mało kto jednak pamięta, że w okresie II wojny światowej było to miejsce kaźni duchowieństwa i inteligencji polskiej z obszaru pogranicza. Trzeba przy tym podkreślić, że zbrodni tych dokonywali głównie niemieccy sąsiedzi. Nie nosili mundurów SS, Wehrmachtu i innych zbrodniczych formacji. Mordowali za to z równym okrucieństwem.
Górka Klasztorna w okresie międzywojennym położona była na Kresach Zachodnich II Rzeczpospolitej. Do granicy z III Rzeszą dzieliły ją zaledwie 3 kilometry. Po niemieckiej stronie znajdowała się m.in. "Ziemia Złotowska", w znacznym procencie zamieszkiwana przez ludność polską. Przykładem wieś Zakrzewo, która nazywana była przez Niemców „Małą Warszawą”. Sama Górka Klasztorna otoczona była wieńcem posiadłości junkrów pruskich: Hohenzollernów w Złotowie, Bettmanna Holwego w Runowie, Witzlebena w Liszkowie i Limburga Stiruma w Chlebnie.
Rankiem 1 września 1939 r. Niemcy napadły na Polskę. Ich wojska uderzyły m.in. w kierunku Nakła i Bydgoszczy. Jedną z pierwszych podbitych miejscowości była polska wieś Walentynowo. Właśnie w niej zakończył swój udział w kampanii wrześniowej Harry Schultz - księgowy z Łobżenicy. Hrabia Limburg Stirum z Chlebna, z którym uciekł do Złotowa tuż przed rozpoczęciem działań wojennych, polecił mu zbudowanie (na bazie miejscowych Niemców) jednostki paramilitarnej. Jej cel był jeden: sianie terroru na okupowanych terenach!
Na efekty jego "pracy" nie trzeba było długo czekać. W regionie Łobżenicy rozpoczęły się aresztowania. Na pierwszy ogień poszły osoby wskazane przez miejscowych Niemców (z reguły pod zarzutem krzywd wyrządzonych mniejszości niemieckiej). Z czasem grono aresztowanych uległo poszerzeniu m.in. o polską inteligencję.
Należy wspomnieć, że paramilitarna grupa księgowego z Łobżenicy działała bez umocowania prawnego. Organizację oficjalnie powołano do życia dopiero 26 września 1939 r. rozkazem Reichsfuhrera SS Heinricha Himlera. Szacuje się, że należało do niej około 100 000 osób, z ogólnej populacji 740 000 Niemców zamieszkałych na terenach przedwojennej Polski. Szefem powiatowej struktury Selbschutzu w Wyrzysku mianowano Kreisfuhrera Koepenicka, jego zastępcami zostali zaś: Hermann Seehawer (z zawodu dentysta) oraz Harry Schultz (księgowy). W następnych tygodniach, już z państwowego umocowania, dowodzili oni egzekucjami Polaków w tej części Krajny (masowe rozstrzeliwania) oraz dopuszczali się innych zbrodniczych czynów (np. gwałtów na Polkach i Żydówkach).
Największym bestialstwem wykazał się bez wątpienia Harry Schultz, który pełnił funkcję komendanta obozu w Górce Klasztornej. Jego najbliższymi współpracownikami byli: Edward Rux (z Luchowa), Walter Hahnfeldt, Karl Franke, Alfred Karau, Ehrenfried Keller, Egon Karau (wszyscy z Łobżenicy), Kurt Ziemer (rolnik z Luchowa), Hubert Jahr (rolnik z Witrogoszcza), Hubert Janowitz (leśniczy z Chlebna) oraz Heinz Schleif (z Witrogoszcza). W chwili utworzenia obozu w Górce Klasztornej (formalnie 23 października 1939 r.) internowanych zostało tam 30 osób (5 księży oraz 25 braci zakonnych, wśród nich pochodzący z Radawnicy – br. Stanisław Biedrzycki). Więźniowie od początku byli traktowani w bardzo okrutny sposób. Bicie korbaczami i lżenie było na porządku dziennym. Również mordy. Na przykład 9 listopada 1939 r. Heinrich Bromber powiesił br. Bernarda Jabłońskiego. Powodem było to, że duchowny pomagał innym przy wybieraniu ziemniaków (zakonnik w chwili śmierci miał zaledwie 17 lat). Przetrzymywanych zmuszano także do niewolniczej pracy, która wykonywana była w majątku hrabiego Limburga w Ratajach.
W listopadzie 1939 r. do obozu w Górce Klasztornej trafili księża z okolicznych parafii (m.in. ks. Wojciech Całka z Bługowa oraz ks. Wacław Szałkowski z Łobżenicy) oraz dwie siostry zakonne ze Zgromadzenia Służebniczek Niepokalanego Poczęcia. Był to ostatni etap w ramach przygotowań do eksterminacji inteligencji i duchowieństwa z terenu Krajny. W nocy z 11 na 12 listopada 1939 roku (około godziny 2) Niemcy rozpoczęli realizację szatańskiego planu.
Przeprowadzili go członkowie Selbschutzu. Skrępowali duchownych i wsadzili na ciężarówki. W trakcie próby ucieczki zastrzelony został ks. Bolesław Wysocki. Pozostali więźniowie zostali wywiezieni do miejscowości Paterek i rozstrzelani. Tej nocy męczeńską śmierć poniosło łącznie 48 duchownych. Wśród ofiar były także dwie siostry zakonne ze Zgromadzenia Służebniczek Niepokalanego Poczęcia. Jeden z oprawców, Robert Wembler, chwalił się później, że rozpłatał szpadlem głowę jednej z sióstr zakonnych, gdy ta usiłowała wydostać się z masowego grobu. Piachy Paterka stały się również miejscem kaźni dla więźniów łobżenickich kazamatów (około 20 osób). W plutonie egzekucyjnym był oczywiście księgowy z Łobżenicy – Harry Schultz. W połowie listopada 1939 r. rozstrzelano 36 Żydów, wcześniej okładając ich okrutnie batogami w refektarzu klasztornym. Na tym jednak nie koniec.
Niemieckie zwyrodnienie osiągnęło apogeum przy zamordowaniu Anny Jaworskiej z Liszkowa. Urodzona w Skicu na Krajnie kobieta była uczestniczką Powstania Wielkopolskiego. Z tego tytułu posiadała wysokie odznaczenia wojskowe. O jej zaangażowaniu w zwycięskim zrywie niepodległościowym pamiętali także Niemcy. Na możliwość zemsty czekali 20 lat. Rozjuszony junkier z Liszkowa von Witzleben podjudzał innych Niemców słowami – tę świnię należy zlikwidować!
Kaźń Anny Jaworskiej rozpoczęła się w majątku w Liszkowie. Niemcy wlewali jej wrzątek do ust, a jej mężowi wybili wszystkie zęby. 22 listopada 1939 r. małżeństwo przewieziono do Górki Klasztornej. Nazajutrz odbyła się egzekucja pełna niemieckiej pomysłowości i okrucieństwa. Harry Schultz nakazał przyprowadzić Żydów i Annę Jaworską. Przywiązano jej do nóg liny. Następnie dwóm grupom Żydów, po pięciu w każdej, nakazano ciągnąć je w przeciwnych kierunkach. Kobieta została rozerwana żywcem. Następnie księgowy z Łobżenicy kopnął strzępy skrwawionego ciała do dołu. Nakazał też rozstrzelać pomagających mu w tej okrutnej zbrodni Żydów. (więcej: ks. Zachariasz Kruże „Swastyka nad Górką Klasztorną”).
Historycy szacują, że Harry Schultz miał na sumieniu 186 morderstw.. Przeżył wojnę. Sprawiedliwość dopadła go dopiero w 1954 r. W lutym tegoż roku kat powiesił zbrodniarza. Losu Harrego Schultza nie podzielił żaden z jego z podwładnych z Selbschutzu. Warto wymienić nazwiska chociaż niektórych z nich (za ks. Kruże): Koepenick z Nakła, Blume z Nakła, Kasper z Nakła, Fritz z Nakła, Bettin z Nakła, Seelert z Wyrzyska, Wirth z Wyrzyska, Seehawer z Łobżenicy, Schultz z Łobżenicy, Bromber z Łobżenicy, Jahr z Witrogoszcza, Schleif z Witrogoszcza, Seehagel z Witrogoszcza, Rux z Rataj, Ziemer z Luchowa, Ickert – ze wsi Kruszki, Karau Eugen, Karau Waldemar, Karau Alfred, Redis, Keller, Reisdorf, Blum, Hahnfeldt , Rux i Kuhn (wszyscy z Łobżenicy).
W przestrzeni publicznej coraz częściej zamazuje się odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie. Na przykład niemieckich katów określa się nazistami. Innym zabiegiem jest zrównywanie niedoli Niemców i Polaków. Tego rodzaju praktyki możemy zauważyć nie tylko za Odrą. Występują także na Krajnie. Na przykład na stronie internetowej zlotowskie.pl (redaktorem naczelnym jest Mariusz Leszczyński) znajduje się artykuł (z 2012 r.) „Bolesna prawda o II wojnie światowej”. Opowiada o losach Niemców krótko po wkroczeniu Armii Czerwonej i Armii Berlinga na Krajnę (styczeń 1945 r.). Cytuję fragment: "Tam nas więziono i traktowano jak niewolników niemieckich. Pod kontrolą silnie uzbrojonych wojsk polskich przeprowadzono nas do obozu koncentracyjnego w Pile. Czyli byłem więźniem obozu koncentracyjnego, który Polacy urządzili dla Niemców, na tych terenach niby wyzwolonych...". Również w jubileuszowej publikacji prof. Joachima Zdrenki "Złotów 1370-2020" niemieccy mieszkańcy Krajny zaliczeni zostali do ofiar II wojny światowej. Prześladowano ich m.in. cytat: " (w) polskich obozach pracy dla Niemców". Książka została współfinansowana przez Radę Miejską w Złotowie.
Czas mija. Kto kat? Kto ofiara? Jakiej historii będą się uczyć przyszłe pokolenia?
opracował
Piotr Janusz Tomasz
Krajenka
kontakt z autorem: [email protected]
na podstawie:
ks. Zachariasz Kruża – Swastyka nad Górką Klasztorną
Ilona Różyńska – Górka Klasztorna w czasie II Wojny Światowej
Opis fotografii
1. Ks. Wincenty Tomasz - tablica pamiątkowa w miejscowości Piesno (PT)
2. br. Stanisław Biedrzycki z Radawnicy (źródło MSF)
3. ks. Bolesław Wysocki (źródło MSF)
4. ks. Wincenty Tomasz z Piesna (źródło MSF)
5. Mapa
6. Górka Klasztorna (miejsce objawienia 1079)
7.Selbstchutz Łobżenica (źródło MSF)
8. Miejsce pochówku ekshumowanych Ofiar niemieckich zbrodni - Łobżenica (fot. autora), 4 maja 1965 roku miała miejsce ekshumacja Ofiar
9. ks. Wojciech Całka z Bługowa (podziękowanie dla ks. Marka Lewandowskiego)
10. Ewelina Skrentna, Bolesna prawda o II wojnie światowej, zlotowskie.pl, dostęp 27 marca 2021
Napisz komentarz
Komentarze