We wrześniu 1939 roku Związek Sowiecki i III Rzesza napadły na Polskę. Kilkanaście miesięcy później agresorzy rozpoczęli wojnę między sobą. Jej finałem była klęska hitlerowskich Niemiec. Zmieniło to sytuację Polaków o tyle, że ich walka była kontynuowana już tylko z jednym wrogiem - czerwoną zarazą niosącą komunizm. To także przełomowy moment, od którego stopniowo rozchodzą się drogi żołnierzy niepodległościowej konspiracji z lat 1939 - 1945. Względnie nieliczni z nich wybrali służbę sowieckiemu okupantowi. Przykładem Mieczysław Widaj (były członek AK), który po wojnie stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych narzędzi stalinowskiego aparatu represji. Mowa tu o mordercy sądowym, który odpowiada za śmierć ponad stu polskich patriotów. Na przeciwległym biegunie znalazło się kilka tysięcy żołnierzy konspiracji, którzy zdecydowali się dalej prowadzić heroiczną walkę, nie bacząc przy tym na tragiczne konsekwencje tego wyboru dla siebie i swoich bliskich. Dziś określa się ich mianem Żołnierzy Wyklętych. Ostatnią, niewątpliwie najliczniejszą grupę stanowili członkowie podziemia, którzy starali się przystosować do komunistycznych czasów, pokładając nadzieję w tym, że unikną represji ze strony sowieckich wojsk okupacyjnych i współpracujących z nimi polskojęzycznych kolaborantów. Taką drogę wybrał m.in. Marian Dąbrowski – żołnierz Armii Krajowej z okolic Siedlec.
Życie ludzkie przebiega zgodnie z zapisanym wcześniej scenariuszem. Tego rodzaju pogląd posiada licznych zwolenników. Bywa on często wzbogacany sformułowaniami, że można próbować oszukać przeznaczenie, ale to tylko odwlekanie czegoś w czasie, co i tak w końcu musi nastąpić. Śledząc losy Mariana Dąbrowskiego można pokusić się o stwierdzenie, że w tych słowach jest coś na rzeczy. Pisana mu była bowiem Krajna.
Mógł na nią trafić już latem 1939 roku. Wówczas to 22 Pułk Piechoty (22 PP), w którym odbywał służbę, został skierowany z Siedlec na Krajnę i dostał za zadanie obronę zachodnich granic II Rzeczpospolitej przed niemieckim agresorem. Rozkazy przełożonych sprawiły jednak, że Marian Dąbrowski pozostał wówczas w garnizonie w Siedlcach. Na Krajnę trafił natomiast 6 lat później. Ogromny wpływ miały na to sowieckie represje, które raz po raz dotykały członków niepodległościowego podziemia na ziemi siedleckiej. To właśnie głównie obawa o bezpieczeństwo własne i swoich bliskich sprawiła, że opuścił rodzinne strony i udał się na tzw. „Ziemie Odzyskane”. Wybór padł na wieś Górzna (powiat złotowski), w której mieszkał przez następne kilkadziesiąt lat. Tu również spoczął na miejscowym cmentarzu w 2006 roku.
Marian Dąbrowski przyszedł na świat 10 kwietnia 1917 roku we wsi Gołąbek (gmina Skórzec) w powiecie siedleckim. Był jednym z pięciorga dzieci Józefa i Marii z domu Kosil. W okresie międzywojennym mieszkał wraz z rodzicami we wsi Stasin. Głównym źródłem utrzymania Dąbrowskich była praca na roli. Zapewne to spowodowało, że edukację zakończył już na 7 klasach szkoły podstawowej (uczęszczał do niej w Hołubli) i rozpoczął pracę w rodzinnym gospodarstwie. Ten stan rzeczy trwał do maja 1938 roku, tj. do momentu powołania go do Wojska Polskiego. Otrzymał przydział do 22 PP w Siedlcach. Służył w 3 kompanii strzeleckiej (obsługa RKM), której dowódcą był ppor. Władysław Kaczmarczyk. Warto dodać, że w jej trakcie ukończył szkołę podoficerską i z dniem 19 sierpnia 1939 roku uzyskał awans na stopień kaprala.
Oczywiście nie był to najlepszy czas na świętowanie nominacji. Sytuacja międzynarodowa była bowiem niezwykle napięta. Jej apogeum to 23 sierpnia 1939 roku, czyli zawarcie w Moskwie paktu Ribbentrop – Mołotow. To właśnie w tym momencie poczęła się II wojna światowa, która zaczęła wydawać swoje okrutne owoce kilka dni później. 1 września 1939 roku Niemcy i Słowacja napadły na ziemie II RP. Do grona pierwszych agresorów dołączyło też quasi państwo - Wolne Miasto Gdańsk, bo również jego obywatele dopuścili się ataków na Polaków (m.in. na obrońców Poczty Polskiej). Kolejna ważna data w kontekście przebiegu wojny to 17 września. Wówczas to do państw agresorów dołączył Związek Sowiecki. To grono zamyka Litwa, która formalnie wzięła udział w rozbiorze Polski w październiku 1939 roku. Należy jeszcze wspomnieć o nielojalnych zachowaniach ze strony członków mniejszości narodowych. Mowa tu przede wszystkim o niektórych obywatelach polskich wywodzących się z narodowości niemieckiej, białoruskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Te wrogie działania trwały przez cały okres II wojny światowej oraz pierwsze lata powojenne, co było jednym z powodów konfliktów z polskim podziemiem niepodległościowym.
Uderzenie wrogich armii starali się powstrzymać polscy żołnierze, którzy rozlokowani zostali wzdłuż granic II Rzeczypospolitej. W przypadku Krajny mowa m.in. o 22 PP, który przybył na te tereny z Siedlec w czerwcu 1939 roku. Jego zadaniem była m.in. obrona Więcborka, Byszewa i pobliskich miejscowości. „Siedleccy” żołnierze walczyli w ramach Armii Pomorze, która stawiała opór nacierającej od zachodu niemieckiej 4. Armii.
Marian Dąbrowski w chwili wybuchu wojny przydzielony był do II Baonu 22 PP (2 kompania CKM, 4 pluton pod dowództwem ppor. rezerwy Czesława Wierzbickiego) i przebywał w garnizonie w Siedlcach. Można wysnuć domniemanie, że miał za zadanie szkolenie wcielanych do armii rezerwistów oraz obronę miasta przed niemieckim atakami. Siedlce, mimo że były położone daleko od frontu, również dość szybko odczuły bowiem skutki zawieruchy wojennej. Mowa tu głównie o nalotach bombowych (m.in. ich celem były koszary 22 PP), które rozpoczęły się już w dniu 2 września. Największe nasilenie przybrały jednak między 3 a 10 września 1939 roku. W ich trakcie ucierpiało także wiele osób cywilnych. Wśród nich m.in. Prymas Polski ks. kardynał August Hlond, który w chwili nalotu przebywał na miejscowym dworcu kolejowym. Warto jeszcze wspomnieć, że pod koniec września 1939 roku Siedlce zostały zajęte przez wojska innego napastnika – Armię Czerwoną. Zawarty 28 września w Moskwie traktat niemiecko - sowiecki o granicy i przyjaźni (tzw. II pakt Ribbentrop – Mołotow) sprawił, że 4 października opuścili miasto. Przy okazji zabrali ze sobą aresztowanych przedstawicieli polskich władz cywilnych Siedlec oraz skradziony tabor kolejowy. Podobna sytuacja miała miejsce w wielu innych miejscowościach.
Polskie wojska opuściły Siedlce 10 lub 11 września 1939 roku. Marian Dąbrowski wraz z innymi żołnierzami z 22 PP stopniowo przemieszczał się na południe. W trakcie tego odwrotu doszło do konfrontacji z jednostkami niemieckimi pod Łukowem. Miało to miejsce 12 lub 13 września, bo właśnie tak datowane są pierwsze starcia z oddziałami Wehrmachtu w tym rejonie. Kolejnym znaczącym etapem we wrześniowej epopei wojennej kaprala Mariana Dąbrowskiego były walki w okolicach Janowa Lubelskiego. Prawdopodobnie brał w nich udział w ramach Zgrupowania płk. Tadeusza Zieleniewskego. Mowa tu o oddolnie powstałej i improwizowanej formacji Wojska Polskiego (okoliczności wojenne narzuciły jej różny skład), która walczyła z Niemcami i Armią Czerwnoną. Liczyła ona kilka tysięcy żołnierzy. Za podporządkowaniem Dąbrowskiego „Zgrupowaniu Zieleniewskego” przemawia m.in. to, że w jego skład weszła Grupa "Kowel" pod dowództwem płk. Leona Koca. W niej z kolei pojawia się nazwisko ppłk. Władysława Adamusa, który od 1 września 1939 r. był I zastępcą dowódcy siedleckiego 22. PP (po ogłoszeniu mobilizacji objął dowództwo Ośrodka Zapasowego 9. DP w Siedlcach). Był to zatem przełożony kaprala Dąbrowskiego w chwili wybuchu wojny.
Grupa "Kowel" na przełomie września i października biła się z Niemcami m.in. w rejonie Polichna – Wierzchowiska (29.09.1939), w Godziszowie (30.09.1939) i samym Janowie Lubelskim (30.09.1939). Ponadto z sowietami. Przykładem miejscowości Krzemień - Dzwola (w nocy z 30 na 1 października 1939 roku). W tym czasie Zgrupowanie Zieleniewskiego było otoczone przez obie współdziałające ze sobą wrogie armie. Zaciskanie się pierścienia okrążenia doprowadziło ostatecznie do kapitulacji i poddania się sowietom. Dla wielu oficerów okazało się to tragiczne w skutkach. Przykładem los ppłk. Władysława Adamusa, który najpierw więziony był w Starobielsku, a wiosną 1940 roku został zastrzelony w Charkowie.
Marian Dąbrowski z pewnością nie znalazł się w grupie żołnierzy, która dostała się do sowieckiej niewoli. W tym miejscu warto przywołać książkę "Grupa pułkownika Zieleniewskiego", której autorem jest Tomasz Bordziań. Można w niej bowiem znaleźć informację, że w dniach 1-2 października 1939 r. część żołnierzy z Grupy "Kowel", w tym z podgrupy ppłk. Adamusa, wymknęła się z okrążenia. Być może był wśród nich Marian Dąbrowski. Niewykluczone również, że znalazł się w jakiejś innej grupie żołnierzy, która odłączyła się od macierzystej jednostki w trakcie walk. To oczywiście tylko spekulacje. Pewnym faktem jest natomiast to, że na początku października 1939 roku dostał się do niemieckiej niewoli w okolicach miejscowości Nisko, a następnie (przez Modliborzyce) trafił do Kraśnika. W tym mieście osadzony został w obozie dla jeńców wojennych, który, wedle relacji pozostawionej przez Mariana Dąbrowskiego, ulokowany był w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Nie udało się uzyskać bliższych informacji na ten temat od tamtejszych historyków. Na tej podstawie można więc wysnuć domniemanie, że obóz miał jedynie charakter przejściowy. Wskazuje na to także brak odpowiedniego nadzoru nad jeńcami. Wykorzystał to m.in. Marian Dąbrowski, któremu po czterech dniach pobytu udało się z niego zbiec.
Podczas powrotu w rodzinne strony Dąbrowskiemu towarzyszył polski żołnierz pochodzący z Warszawy. Nieznajomość terenu sprawiła, że razem zabłądzili w okolicach miejscowości Wąwolnica. Tu natknęli się na niemieckich żołnierzy, którzy zatrzymali ich pod zarzutem szpiegostwa. Następnie poddani zostali przesłuchaniu, które połączone było z biciem. Szczęście uśmiechnęło się jednak do polskich żołnierzy. Zostali bowiem doprowadzeni do pobliskiego szpitala polowego, a pracujący tam niemiecki lekarz ujął się za nimi. To zaowocowało odzyskaniem wolności. Otrzymali nawet chleb na dalszą drogę. Marian Dąbrowski ostatecznie dotarł do Stasina 12 października 1939 roku.
W tym miejscu należy wspomnieć, że ten region Podlasia nie należał przed wybuchem wojny do najbogatszych. Tutejsi mieszkańcy utrzymywali się głównie z rolnictwa, żyjąc często na granicy egzystencji. Ten stan rzeczy powodował, że teren ten był wysoce podatny na hasła lewicowe, w tym także te o zabarwieniu komunistycznym. Sytuacja materialna tutejszych mieszkańców, co jest pewnym paradoksem, po wybuchu wojny poprawiła się na skutek wzrostu cen i zapotrzebowania na produkty rolne. To wszystko razem spowodowało, że w początkach okupacji istniały trudności w pozyskaniu chętnych do wstąpienia w struktury konspiracji niepodległościowej, zwłaszcza tej nawiązującej wprost do powrotu Polski sprzed września 1939 roku.
Pierwsze inicjatywy konspiracyjne zrodziły się w Siedlcach we wrześniu 1939 roku. Mowa tu przede wszystkim o tajnym związku wojskowym - Służba Zwycięstwu Polsce (SZP). W gronie organizatorów SZP znaleźli się głównie oficerowie i podoficerowie, w tym kadra oficerska 22 PP. Przykładem ppor. rez. Julian Ochnik ps. „Kędzior”. To właśnie pod jego kierownictwem przystąpiono do tworzenia na ziemi siedleckiej terenowych struktur SZP, a od 8 listopada 1939 roku ZWZ. W 1941 roku zastąpił go Feliks Młynarczyk ps. „Grot”, który sprawował funkcję komendanta do października 1944 roku, tj. do momentu aresztowania go przez sowiecką NKWD. Niestety ten nieszczęśliwy fakt ma również wpływ na to, że wiedza o ZWZ AK Siedlce jest współcześnie znacznie zubożona.
Do grona najbliższych współpracowników ppor. rez. Juliana Ochnika, mowa w tym miejscu o okresie tworzenia struktur SZP, należał m.in. Tomasz Hardejewski – wówczas kapitan WP. On również z wykształcenia był nauczycielem. W latach 1924-1929 uczył m.in. w szkole powszechnej w Hołubli. Jednym z jego wychowanków był w tym czasie Marian Dąbrowski. Zapewne miało to wpływ na to, że Hardejewski zdecydował się zwerbować go do ZWZ. Zaprzysiężenie miało miejsce w połowie stycznia 1940 roku. Od tego momentu Dąbrowski rozpoczął działalność w podziemiu, posługując się konspiracyjnym pseudonimem „Wenus”.
Z oświadczeń Tomasza Hardejewskiego i Włodzimierza Miłkowskiego wynika, że do jego zadań należało szkolenie zaciągniętych do ZWZ AK żołnierzy. Odbywało się ono w lasach koło Stasina i obejmowało m.in. ćwiczenia strzeleckie. Według relacji Dąbrowskiego, w okresie poprzedzającym wybuch Powstania Warszawskiego wzięło w nim udział 25 członków konspiracji. Kapral Marian Dąbrowski był ponadto dowódcą tej placówki oraz stał na czele grupy bojowej, która uczestniczyła w wielu akcjach na terenie powiatu siedleckiego, współpracując m.in. z oddziałami Kedywu z terenu Sokołowa Podlaskiego.
W materiałach archiwalnych, które zostały wytworzone już po wojnie, w wielu miejscach mowa o tym, że bezpośrednim zwierzchnikiem Dąbrowskiego był Tomasz Hardejewski ps. „Grab”. Niewątpliwie ten ostatni utrzymywał kontakt z komórkami bojowymi AK oraz uczestniczył w niektórych akcjach jako „korespondent Obwodu”. Mowa tu jednak o szefie BiP w Komendzie Obwodu Siedlce „Sowa” ZWZ AK, do którego zadań należało głównie kolportowanie prasy podziemnej, organizowanie drukarni oraz kierowanie propagandową akcją „N” wśród niemieckich żołnierzy. Niewykluczone zatem, że komórka dowodzona przez Dąbrowskiego miała nieco inny stopień podległości służbowej. Taki trop sugerują zapisy Jerzego Pawlaka, który w publikacji „Nie walczyli dla sławy i krzyży” (1999) przypisuje wieś Hołubla (leżącą tuż obok Stasina) do struktur ośrodka VI (Mordy „Harmonia”). Oczywiście z braku dostępu do materiału żródłowego trudno o definitywne rozstrzygnięcie tej kwestii. Dodatkowo zaciemnia to wszystko fakt ścisłego współdziałania Armii Krajowej z Batalionami Chłopskimi na terenie powiatu siedleckiego. Zapewne też z tego względu w dokumentach Mariana Dąbrowskiego znajdują się informacje, że walczył w szeregach tej drugiej z wymienionych organizacji.
Niezwykle trudno sporządzić również wykaz akcji, w których uczestniczył bohater niniejszego artykułu. Z pewnością było ich jednak wiele, co potwierdzają liczne odznaczenia otrzymane przez Dąbrowskiego po wojnie, z Krzyżem Armii Krajowej na czele. Na podstawie pozostawionych dokumentów można podać jedynie nazwy kilku miejscowości z obszaru powiatu siedleckiego, na terenie których miały one miejsce. Były to: Dziewule, Borki, Rzeszotków, Karczew i Stok Ruski. Niektóre z nich z pewnością związane były z atakami na infrastrukturę kolejową. Wiadomo o tym również ze wspomnień Mariana Dąbrowskiego. W trakcie jednej z takich akcji Niemcy rzucili granaty w stronę atakujących żołnierzy AK. Te jednak nie wybuchły od razu i Dąbrowski zdążył je w porę odrzucić. Gdzie to zdarzenie miało miejsce? Być może 27 listopada 1943 roku we wsi Dziewule. Niewykluczone jednak, że w innym miejscu, bo np. w dniu 29 lutego 1944 roku miał miejsce atak na niemiecki pociąg wojskowy koło miejscowości Borki-Kosy. Ten fragment niepodległościowej działalności Mariana Dąbrowskiego niewątpliwie wymaga uzupełnienia. Pozostaje mieć nadzieję, że gdzieś jeszcze znajdują się jakieś źródła, które pomogą to uczynić.
W okresie niemieckiej okupacji miał miejsce jeszcze jeden epizod, który choć nie dotyczył działalności konspiracyjnej Dąbrowskiego, mógł spowodować dla niego i jego bliskich tragiczne konsekwencje. Chodzi o rok 1943 i bliżej nieokreśloną formę oporu wobec wywózki na roboty do Niemiec. Z tego powodu wraz z dwoma braćmi i ojcem przebywał w areszcie w Mordach. Według relacji Dąbrowskiego, był w tym czasie bity. W dokumentach brak informacji w jakich okolicznościach odzyskał wolność. W tym kontekście warto wspomnieć, że w 1943 roku miała miejsce akcja patrolu dywersyjnego placówki Mordy „Harmonia” (pod dowództwem sierż. Konstantego Kraski ps. „Piątek”) na tamtejszy posterunek policji granatowej. W jej wyniku uwolniono 18 osób, które były przewidziane do wywózki na przymusowe roboty do Niemiec. Następnie wysłano ich do domów.
Latem 1944 roku do ziem Podlasia zbliżały się w błyskawicznym tempie oddziały Armii Czerwonej. Wsparcia zamierzały udzielić im miejscowe oddziały Armii Krajowej. Ogółem w obwodach Siedlce, Sokołów Podlaski i Węgrów zmobilizowano do akcji „Burza” około 2550 żołnierzy, których zgrupowano w trzech batalionach odtworzonego 22 PP. Tym samym nie wyciągnięto wniosków z negatywnych następstw współpracy z sowietami na innych terenach (np. Wilnie). Efekt był taki, że także na Podlasiu wielu polskich żołnierzy zapłaciło za to wysoką cenę. Na przykład 11 sierpnia 1944 r. kadra dowódcza III bat. 34 PP została aresztowana i wywieziona do Lublina. Co jest niezwykle wymowne, żołnierzy osadzono na Majdanku.
Marian Dąbrowski prawdopodobnie nie brał udziału w żadnym z epizodów „Akcji Burza” na Podlasiu. Według jego relacji, przygotowywał w tym czasie 25 żołnierzy do wymarszu do Warszawy. Celem był udział w Powstaniu Warszawskim. Plany te zniweczyło wkroczenie wojsk sowieckich na te tereny oraz rozkaz Komendy Obwodu AK Siedlce z dnia 31 lipca 1944 roku, który w skrócie sprowadzał się do słów: „Rozproszyć się, broń ukryć, zakonspirować się”.
W sierpniu 1944 roku rozpoczęły się na szerszą skalę represje ze strony sowieckich „wyzwolicieli”. Między innymi wysiedlono mieszkańców północnej części wsi Krześlin (8 km od Stasina), budując tam obóz przejściowy dla aresztowanych. Wśród pierwszych więźniów znalazło się m.in. trzech cudzoziemców. Zostali oni uwolnieni przez miejscowych członków AK. Brak bliższych informacji na temat samej akcji. Wiadomo natomiast, że brał w niej udział Tomasz Hardejewski, z którym Marian Dąbrowski miał kontakt przez cały okres konspiracji.
Wraz z kolejnymi miesiącami terror komunistyczny narastał. Sprzyjała temu zwłaszcza działalność konfidentów, którzy często wywodzili się z sowieckiej konspiracji z czasów wojny. Gro takich osób trafiło również do komunistycznych organów bezpieczeństwa, które ściśle współpracowały z NKWD. Prawdopodobnie to na ich konto należy zapisać m.in. aresztowanie Tomasza Hardejewskiego. Miało ono miejsce 19 listopada 1944 roku. Ten dzielny oficer został później skazany przez sowietów na 10 lat łagrów. Karę odbywał w okolicach Nowosybirska (ZSRR). Na zesłaniu przebywał do 25 kwietnia 1955 roku.
Niewykluczone, że Marian Dąbrowski mógł podzielić jego los. Świadczą o tym nawet pewne poszlaki. Przykładem chociażby przeszukanie domu Dąbrowskich, które miało miejsce już po opuszczeniu przez nich Stasina. „Bezpieka” poszukiwała rzekomo przechowywanej tam broni. W tym miejscu należy wspomnieć, że Marian Dąbrowski w czerwcu 1945 roku przybył na Ziemie Odzyskane i objął poniemieckie gospodarstwo we wsi Górzna koło Złotowa. Wkrótce ściągnął na Krajnę także swoich krewnych. Mowa tu m.in. o żonie Genowefie, z którą doczekał się siedmiorga dzieci. Kobieta również miała związki z AK. W okresie II wojny światowej zajmowała się m.in. kolportażem podziemnej prasy w powiecie siedleckim. Do konspiracji należeli także jej bliscy.
Marian Dąbrowski prawdopodobnie nie ujawnił się z przynależności do AK przed organami bezpieczeństwa. Tak przynajmniej wynika z jego dokumentów, które datowane są na lata czterdzieste XX wieku. Ponadto nie ma go w wykazach byłych żołnierzy Armii Krajowej, które sporządzali we wspomnianym okresie funkcjonariusze Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Złotowie. Z pewnością nie ukrywał natomiast swojego udziału w wojnie obronnej 1939 roku. Właśnie z tego tytułu otrzymał dodatkowe grunty, które przysługiwały osadnikom wojskowym. Interesujący jest fakt, że to dobrodziejstwo odbiło się Dąbrowskiemu czkawką pewien czas później. Mowa tu o okresie kolektywizacji wsi i połączonej z nią walce z tzw. kułactwem.
Należy w tym miejscu wyjaśnić, że Polska Partia Robotnicza, wypełniając zalecenia Kominformu z czerwca 1948 roku, rozpoczęła proces kolektywizacji wsi. Na bazie tego programu powstało szereg spółdzielni m.in. na terenie powiatu złotowskiego. Tempo przeprowadzania kolektywizacji nie zadawalało jednak komunistycznych decydentów w Warszawie. Dlatego od 1952 zaostrzono represje wobec rolników indywidualnych, by w ten sposób przymusić ich do przystępowania do spółdzielni. Prześladowania przybierały różne formy. Najczęściej stosowano karę grzywny za niewywiązywanie się z przymusowych dostaw obowiązkowych (tzw. kontyngentów). Przeszukiwano też gospodarstwa i rekwirowano np. znajdujące się w stodołach zboże. Zdarzało się, że rolnicy, by nie narażać się na tego typu "wizyty", oddawali całość zapasów i nie mieli później czym zasiać pola. Szczególnie uciążliwe były bezprawne domiary podatkowe (co doprowadzało gospodarstwa rolne na skraj bankructwa). Wobec szczególnie opornych rolników stosowano również represje w postaci pozbawienia wolności. Obok tego wywierano presję psychiczną na rolników. Na przykład podczas zebrań zalegający z obowiązkowymi dostawami byli publicznie piętnowani i wyzywani od bumelantów.
Powszechnie stosowaną formą represji w omawianym okresie było również tropienie i zwalczanie tzw. "kułaków". Do tej grupy "wrogów klasowych" zaliczani byli, co stanowi kolejny przykład sięgania do sowieckich wzorców, bogaci chłopi. Należy zaakcentować, że ich prześladowaniem zajmowali się nie tylko przedstawiciele organów państwowych, ale na przykład też różnego rodzaju młodzieżowe przybudówki partyjne. "Kułacy" byli piętnowani również w oficjalnej propagandzie (m.in. przy pomocy artykułów prasowych, reportaży radiowych i rozwieszanych plakatów). Dzieci i młodzież uczono w szkołach rymowanek typu: "Kułak płacze, kułak stęka, a od setek kieszeń pęka". Ponadto przekaz propagandowy wzmacniano poprzez wyświetlanie filmów o walkach z kułactwem (przykładem „dzieło” Jerzego Kawalerowicza "Gromada").
Marian Dąbrowski oparł się kolektywizacji i szykanom okresu stalinowskiego. Tak dotrwał do tzw. odwilży gomułkowskiej, w której represje komunistyczne nieco osłabły. Zapewne dlatego w okresie rządów „Towarzysza Wiesława” ujawnił swoją wcześniejszą przynależność do Armii Krajowej. Mowa o tym m.in. w aktach ZBOWiD, do którego przystąpił w czerwcu 1960 roku. Został także prezesem jego komórki w Piecewie. Nadto zaangażował się w działalność polityczną, wstępując 26 marca 1968 roku do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. W tym czasie gospodarował na 14 hektarowym gospodarstwie.
W III Rzeczpospolitej Marian Dąbrowski doczekał się honorów z tytułu swojej niepodległościowej działalności. Między innymi na wniosek ministra obrony narodowej Janusza Onyszkiewicza, dnia 6 czerwca 2000 roku został mianowany przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego ze stopnia plutonowego na stopień podporucznika. Powyższy akt prawny potwierdził zatem, że służbę w AK zakończył jako podoficer. W latach 90. otrzymał również Krzyż Armii Krajowej. Wcześniej, mowa tu o okresie PRL, odznaczony został m.in. „Krzyżem Partyzanckim” i „Medalem za udział w wojnie obronnej 1939”.
Niestety nie miałem okazji poznać ppor. Mariana Dąbrowskiego osobiście. Stąd w opisanej historii pojawia się tak wiele znaków zapytania. Oczywiście zamierzam dalej szukać na nie odpowiedzi. Podzielam bowiem pogląd, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Dlatego nie było przypadku w tym, że moje zainteresowanie jego dziejami rozpoczęło się w marcu 2017 roku – od spotkania z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Krajence, na którym obecna była jego wnuczka. To właśnie od tego momentu zbieram materiały na temat Mariana Dąbrowskiego. W 2023 roku część z nich przekazałem Weronice Piątek - uczennicy ZSE w Złotowie, która później zajęła drugie miejsce w Polsce w ogólnopolskim konkursie historycznym "Żołnierze Wyklęci - Bohaterowie Niezłomni", przedstawiając w krótkim materiale multimedialnym historię swojego pradziadka. Również w oparciu o zgromadzone dotychczas materiały powstał ten tekst. Ufam, że w przyszłości zostanie on poszerzony o kolejne informacje.
Podziękowanie dla pani Arniki Datkiewicz, pana Daniela Sztycha i innych osób, które pomogły w pozyskaniu niektórych materiałów.
źródła:
Wyciąg z książeczki wojskowej Mariana Dąbrowskiego, rchiwum Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie, kopia w zbiorach autora
Zaświadczenie wydane przez Wojskowe Biuro Historyczne z dnia 1 września 2017 roku, na podstawie CAW 1.320.22.t2 z 66/39, 55/69, w zbiorach autora
Relacja Leona Głuchowskiego z 6 grudnia 1945 roku, w: 22 Pułk Piechoty, Instytut Historyczny im. gen. Sikorskiego, sygn. B I 26 C, s. 44
Lista Imienna Oficerów 22 PP, w: 22 Pułk Piechoty, Instytut Historyczny im. gen. Sikorskiego, sygn. B I 26 C, s. 64
Dariusz Dybciak, Siedlecki wrzesień 39, https://siedlce.pl/, 1 września 2014, dostęp 12 września 2020
Wniosek o nadanie medalu „za udział w wojnie obronnej 1939” - uzasadnienie sporządzone 22 września 1982 roku przez Czesława Kołosowskiego – wiceprezesa Zarządu ZBOWiD w Pile, Archiwum Prezydenta RP
Informacje uzyskane od pana Piotra Widza - Muzeum Regionalne w Janowie Lubelskim, w zbiorach autora
Nagranie multimedialne: relacja Mariana Dąbrowskiego, udostępnione przez jego wnuczkę - panią Arnikę Datkiewicz, kopia w zbiorach autora
Kwestionariusz weryfikacyjny dla ZBOWiD w Pile wypełniony przez Mariana Dąbrowskiego w dniu 15 maja 1960 roku, Archiwum Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie, kopia w zbiorach autora
J. Pawlak, Nie walczyli dla sławy i krzyży,, Ośrodek II Żelbeton i Ośrodek III „Osika” SZP-ZWZ-AK 1939-1944, Warszawa 1999, s. 12
A. Charczuk, Siedlce w strukturach Związku Walki Zbrojnej Armii Krajowej, Szkice Podlaskie nr 13 (2005), s. 41.
J. Pawlak, Nie walczyli dla słąwy i krzyży, Ośrodek I ZWZ AK Siedlce „Sówka 1939-1944, Warszawa, 1996, s.2
Karta Biograficzna Tomasz Hardejewskiego, Archiwum Wschodnie sygn II/2852
Oświadczenie Tomasza Hardejewskiego z 15 stycznia 1960 roku, Archiwum Zakładowe Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie, nr ewidencyjny: K-7.729243
Życiorys napisany przez Tomasza Hardejewskiego, Archiwum Wschodnie sygn II/2852
J. Pawlak, Nie walczyli dla sławy i krzyży,, Ośrodek II Żelbeton i Ośrodek III „Osika” SZP-ZWZ-AK 1939-1944, Warszawa 1999, s. 88.
Deklaracja Mariana Dąbrowskiego w sprawie przystępienia do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego z 26 marca 1968 roku, materiały archiwalne Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Złotowie, kopia w zbiorach autora
Charczuk W., Fakty i mity w akcji zgrupowania Kedywu Obwodu Siedlce AK na Schnellzug mit Fronturlauberabteilen – „SF-Zug nr 82” pod Borkami-Kosami 29 lutego 1944 roku, Radzyński Rocznik Humanistyczny, tom 9, 2011
Kwestionariusz Weryfikacyjny ZBOWiD Mariana Dąbrowskiego, Archiwum Zakładowe Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych w Warszawie, nr ewidencyjny: K-7.729243
Materiały archiwalne Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Złotowie – deklaracja członkowska Mariana Dąbrowskiego z dnia 28 marca 1968 roku, kopia w zbiorach autora
Postanowienie Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 6 czerwca 2000 roku, nr 11-36 o nadaniu pierwszego stopnia oficerskiego. Poz. 196 – plut. nie podl. ob. sł. wojsk. Dąbrowski Marian s. Józefa, ur. 1917
Napisz komentarz
Komentarze