Trudno się obecnie połapać o co chodzi w tzw. strajku kobiet. Najgłośniej do tej pory wybrzmiewały bowiem hasła typu: " j...ć, w....ć, wk...ć. Obok nich pojawiały się radykalne postulaty polityczne wygłaszane przez bojówki lewicowe, które wyraźnie poczuły krew i przejęły kierownictwo protestu. Doszło nawet do podziału, kto może przewodniczyć a kto nie bo współpraca układa się z nią ciężko.
Najmniej było natomiast o samych kobietach.
Dzisiejszy strajk kobiet w Złotowie można uznać za symboliczną porażkę jego inicjatorek i całego tego ruchu na ziemi złotowskiej. Słaba frekwencja ukazała w całej krasie, że oparcie protestów na fundamencie wulgaryzacji języka nie było właściwą drogą. Wystarczyło to na pierwszą falę. Drugą rozbiło ukazanie hipokryzji i prawdziwych intencji liderek tego ruchu (między innymi przez nasz portal).
Dzięki temu wielu młodych ludzi zauważyło, że stali się jedynie narzędziem w rękach osób, które starają się zrealizować niespełnione dotychczas ambicje polityczne. To właśnie one raz walczą z hejtem, promując się w mediach publicznych, by innym razem przeklinać na ulicach jak szewc. To właśnie one krzyczały wiosną o koronawirusie, szyciu maseczek i kopertach śmierci, a dziś starają się wyprowadzić na ulice jak największą liczbę osób, co może skutkować wzrostem zachorowań na covid19 w powiecie złotowskim.
Niewykluczone również, że niska frekwencja wynika z faktu, że dla części młodzieży stało się to zwyczajnie nudne, bo ileż razy można wysłuchiwać przekleństw Józefowskiej. W tym miejscu warto przytoczyć słowa osoby, która była bezpośrednim świadkiem dzisiejszej pikiety.
- "Smarkule są już znudzone, zamiast krzyczeć WYP...DALAĆ malują paznokcie i mają WYJ...NE - w końców wolny wybór. To co tu dzisiaj przyszło to garstka starych kodziarzy, którzy fajdali woskiem niedawno schody sądu w obronie konstytucji. No właśnie tej samej konstytucji przeciwko której teraz występują. To taka lewacka logika."
Należy podkreślić, że napięta atmosfera strajków spowodowała, że przeciwnicy lub obserwatorzy manifestacji też podchwycili ostry język debaty do oceny tych działań. To chyba jedyna rzecz jaka pozostanie po strajkach a mianowicie upowszechnienie rynsztokowego języka. To taka ironia losu, bo przecież z hejtem najgłośniej walczą osoby, które przyczyniły się do rozpropagowania wulgaryzmów w przestrzeni publicznej.
Napisz komentarz
Komentarze