Pierwszą najważniejszą sprawą wydaje się być frekwencja, która w skali kraju osiągnęła 74,8% a w naszym powiecie 67,9%,co było jednak najniższym wskaźnikiem w Wielkopolsce. Co ciekawe najniższa frekwencja była w naszym powiecie tam gdzie wygrywał tradycyjnie PIS czyli w gminie Okonek(63,07%). Frekwencja zwiększyła się w naszym powiecie, gdyż w 2019 roku wyniosła 53,72%. Warto wiedzieć, że istotnie zwiększyła się ilość obwodowych komisji wyborczych. Przykładowo w gminie Złotów było ich w poprzednich wyborach 5, a w 2023 roku już 15. W innych gminach ilość komisji też wzrosła ale dwukrotnie lub o kilka. Co ciekawe w mieście Złotowie liczba komisji nie wzrosła. Jak to się przełożyło na frekwencję? Otóż we wspomnianej gminie Złotów nastąpił wzrost z 50,52% do 67,0%, a w mieście Złotowie z 60,6% do 70,7%. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że ilość obwodowych komisji wyborczych zadziałała pozytywnie na frekwencję, ale też bardzo istotna była mobilizacja elektoratu co widać w mieście Złotowie gdzie wygrała Platforma. W gminach gdzie wygrywał w 2023 roku PIS była jednocześnie najmniejsza frekwencja, choć i tam były kilkunastoprocentowe wzrosty w porównaniu do 2019. I jeszcze jedna liczba- do głosowania w naszym powiecie poszło ponad 34 tysiące ludzi czyli ok. 6 tysięcy więcej niż w 2019 roku.
Wybory w skali kraju wygrał PIS, ale w naszym powiecie wygrała Platforma 35,2%, PIS 31,1% co jest zmianą w stosunku do roku 2019 gdy PIS wygrał wynikiem 37,9%, PO 28,3%. Dobry wynik osiągnęła w powiecie Trzecia Droga-15,1%, słabo Nowa Lewica która zanotowała kilkuprocentowy spadek(z 13,7 do 7,1%). Natomiast Konfederacja procentowo ma minimalny wzrost i miała obecnie 7,0%.
Warto zauważyć też liczby, gdyż ilość głosujących na PIS minimalnie spadła z 10,6 do 10,3 tys. Natomiast ilość głosujących na Platformę bardzo wzrosła z 7,9 tys do 11,7tys. Na Trzecią Drogę głos oddało ponad 5 tysięcy osób.
Jeśli chodzi o indywidualne wyniki to niewątpliwie gratulacje należą się Henrykowi Szopińskiemu z PO, który jako mieszkaniec naszego powiatu uzyskał mandat gromadząc ponad 8 tysięcy głosów. Co ciekawe około ¾ głosów to głosy z naszego powiatu! Pan Henryk znany jest z wieloletniej społecznej działalności i to niewątpliwie zadziałało. Lider PO w naszym okręgu Jakub Rutnicki miał w powiecie złotowskim przeciętny wynik, tylko ok 1,3 tys głosów. Mimo to w skali okręgu można go uznać za prawdziwą lokomotywę wyborczą ponieważ zgromadził 67 tysięcy głosów. Nie można tego powiedzieć o liderze PIS Krzysztofie Czarneckim, który zdobył w okręgu 37,4 tys głosów a w naszym powiecie 1,9 tys. Ale trudno go uznać za osobę medialną czy też charyzmatyczną. Najlepszy wynik z kandydatów PIS w naszym okręgu osiągnął Marcin Porzucek – 3,6 tys. który wynik zawdzięcza obecności w mediach ogólnopolskich i osobistej aktywności. Bardzo wynik odnotował Grzegorz Piechowiak, który bardzo wspierał nasz powiat i wiele finansowego wsparcia zawdzięcza mu także Piła. Mieszkanka Krajenki, startująca z list PIS, Dorota Banaś w naszym powiecie miała 2,3 tysiąca głosów czyli ok 600 mniej niż w 2019 roku. W skali okręgu pani ta odnotowała jeszcze większy spadek z 8,7 tys do 7,2 tys. Tu dał o sobie znać fakt, że nie jest znana z jakiejkolwiek działalności społecznej. Dostała jedynie etat z PIS, a przed 2015 rokiem była „głęboko zakonspirowanym” zwolennikiem tej partii.
Co się stało, że PIS przegrało wybory mimo tak wielkiej i głośnej kampanii? Mimo tego, że zrobiono sporo dobrych rzeczy w zakresie programów socjalnych, czy w zakresie wsparcia samorządów które tylu inwestycji w trakcie kadencji nigdy nie miały? Powstało wiele dróg, przedszkoli itd Niewątpliwie działało tu sporo spraw, ale kampania w telewizji publicznej raczej odstraszała niż zachęcała do głosowania na PIS . Na wiadomości w publicznej telewizji nie dało się patrzeć, gdyż była tam najniższego rzędu toporna propaganda. Zamęczyli ludzi atakami na Tuska, obrzydzili tragedię smoleńską.
Ludzie też pamiętają, że PIS ma też twarz zamordystyczną co pokazał w trakcie tzw. epidemii koronawirusa wprowadzając drastyczne lockdowny, zamykając nas w domach a Morawiecki chwalił się, że jest lepszy od Merkel w braniu nas za twarz. Zamknięte szkoły, przedszkola i uczelnie na okresy najdłuższe w Europie. Zamknięte zakłady pracy. Nawet place dla zabaw ogrodzili, nawet na rowerach kazali jeździć w maskach. Stoki narciarskie zamknięte, hotele itd. Próbowano ratować sytuację ”rozrzucając z helikoptera” 200 mld zł, ale to było początkiem inflacji, która odnotowała poziomy najwyższe w Europie. Najgorsze, że utrudniono dostęp do lekarzy i szpitali w których łóżka szpitalne stały puste a ludzie umierali w domach. Tego nie zapomnimy. Nie zapomnimy też tzw. „Piątki dla zwierząt” wprowadzonej po wyborach prezydenckich. Nie chciano pamiętać jak wiele głosów ze wsi zaważyło na wyborze Dudy. Całkowitą porażką była reforma sądownictwa. Wymiar sprawiedliwości praktycznie nie działa. Sprawy się wloką, co ma drastyczne skutki, szczególnie w sprawach gospodarczych. Jak mi powiedział pewien przedsiębiorca, który zgłosił pewną sprawę do prokuratury- przez rok sprawę prowadziło, zmieniając się, pięciu policjantów po czym ukręcono jej łeb. Właściwie przed sądami czy prokuraturą winien wisieć napis : ”Porzućcie wszelką nadzieję”. Kolejnym nierozwiązanym problemem jest oczekiwanie na wizyty u lekarzy-specjalistów, wielomiesięczne kolejki. Mimo zwiększenia finansowania, niewiele się tu zmieniło.
Mit rozpowszechniany w środowisku PIS o tym jak bardzo demokratyczna jest to partia pozostaje tylko mitem. Jeśli członek tej partii pojedzie na zjazd programowy i spodziewa się że będzie miał coś do powiedzenia to się srogo rozczaruje. Okaże się, że program jest już wydrukowany a dyskusji nie ma, gdyż liczba dyskutantów w poszczególnych panelach tematycznych jest praktycznie zamknięta. Brak było wewnętrznej dyskusji. Tylko wiecowano, a na wiecu trudno o poważną rozmowę. Lidera partii Jarosława Kaczyńskiego otoczono kokonem lizusów i oślizłych potakiwaczy tak, iż stracił poczucie rzeczywistości. Efekty znamy. Do społeczeństwa dotarło, że partia ta zapełniła się bezideowymi członkami, którzy wstąpili do niej tylko dla stołków. Wstawiano ich niekiedy na listy wyborcze, ale ich aktywność była nieraz żadna- mamy takie przykłady w naszym okręgu gdzie mieli ok 1 tysiąca głosów.
Wyborów do Senatu nie warto dłużej komentować, ponieważ była to gra do jednej bramki. PIS wystawił kandydata, który chyba sam nie wierzył, że może o coś walczyć. Senatorem w cuglach został Adam Szejnfeld. Natomiast chwilę trzeba poświęcić referendum. PIS wpadł na pomysł(ponoć ściągnięty od Orbana) aby przy okazji wyborów zorganizować referendum. Idea referendum jest bardzo ciekawym rozwiązaniem, aby uaktywnić społeczeństwo, wciągnąć je do rządzenia. Jednak przez osiem lat PIS nie korzystał z tej formy demokracji bezpośredniej. Jest to po prostu partia wodzowska otoczona wianuszkiem wyznawców, którzy nie wierzą w demokrację. Można było przeprowadzić kilka referendów, zapytać o wiele ważnych spraw. Można było obniżyć próg ważności referendum. Nic nie zrobiono w tej kwestii. Ludzie wyczuli ten fałsz i instrumentalne traktowanie referendum jako narzędzia, które ma pomóc PIS w wygraniu wyborów. Rezultat jest taki, że część zbojkotowała to rozwiązanie, wzięło w nim udział poniżej połowy uprawnionych i wynik referendum był niewiążący. Szkoda bo głos w nim oddało ponad 12 milionów ludzi.
Wybory w naszej lokalnej społeczności są wyborami bannerowo-plakatowymi. Tylko jedna debata telewizyjna kandydatów w telewizji TV Asta. Brak debat kandydatów na żywo np. naszych powiatowych przedstawicieli. Odnoszę wrażenie, że wyborami rządzą media ogólnopolskie, a wyborcy są bezmyślnymi kukiełkami.
Co teraz, po wyborach? Pytań jest jeszcze więcej niż przed wyborami. Pozostaje wydrukować sobie obietnice wyborcze partii które wygrały i śledzić czy są realizowane. Czy nasi posłowie rozliczą się z obietnic które złożyli? W cztery oczy , na żywo, na spotkaniach z wyborcami? Czy nie spełni się stara prawda, że „dwa razy obiecać to jak raz zrobić”? Czy samorządy dostaną takie dofinansowanie na drogi, szkoły, boiska jak dawał PIS? Bo przecież trudno zaprzeczyć, że na drogach powiatu złotowskiego nie dokonał się prawdziwy skok inwestycyjny? Kiedyś nie było „piniędzy”, a dofinasowanie w ramach tzw. „schetynówek” to był żart z nas obywateli. Co będzie teraz? Osobiście będę pilnie to śledził, bo przecież nie jeden raz już nas oszukano.
Wiesław Fidurski
Napisz komentarz
Komentarze