Interesujące, że o mankamentach proponowanych rozwiązań prawnych zgodnie krzyczą politycy prawicy, część mediów i spore grono środowisk liberalno-lewicowych, w tym ekolodzy! Zacznijmy jednak od tego, że truciznę planowano podać w subtelny sposób, czyli polukrować ją cukrem. Oficjalnie projekt dotyczy bowiem zminimalizowania wpływu podwyżek cen energii i gazu dla odbiorców indywidualnych. Pełny tytuł to: "O zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw" Brzmi atrakcyjnie? Pewnie. Niemal tak jak pizza na Jagodnie we Wrocławiu.
Co jest zatem trucizną? Oczywiście sformułowanie "niektórych innych ustaw". Przykładem możliwość łatwiejszego wywłaszczenia, czytaj: pozbawienia właściciela prawa własności. Mało? A co jeśli ktoś uzna, że Odnawialne Źródła Energii (OZE) to inwestycja celu publicznego? W takim przypadku legną w gruzach m.in. obostrzenia dotyczące parków krajobrazowych. Stąd właśnie larum ekologów. Także tych o lewicowych korzeniach.
Załóżmy, że inwestor z niemieckim rodowodem będzie chciał postawić OZE. Dalsza historia nie jest trudna do przewidzenia. A więc gdzie je postawi? I tu istotna uwaga: bliżej naszych domów, bo projekt zmniejsza wymagane odległości do zabudowy mieszkaniowej. O czym myśleli posłowie Szopiński, Głowski, Janyska podpisując się pod tym projektem? Może o gorącym okresie letnim, w którym śmigła wiatraków będą chłodzić rozpalone ciała Polaków, których po cięciach socjalnych nie będzie już stać na wyjazd na wakacje, co najwyżej na wizytę w niemieckim Lidlu.
W tym miejscu mała dygresja. Warto bowiem przypomnieć Leszka Łochowicza. Pełnił on stanowisko burmistrza Margonina, z-cy burmistrza Krajenki i kilka innych funkcji. Mowa tu o entuzjaście elektrowni wiatrowych. Pomnikiem tego chociażby Margonin. A jakie były dalsze losy tego polityka? Odsyłamy do google.
W przyszłości odsyłamy również do przeglądarek internetowych, bo warto prześledzić dalsze losy orędowników ustawy. Należy przy tym zaznaczyć, że zastanawiające jest to, że w tak ekspresowym tempie stworzony został dość skomplikowany akt prawny. Może np. pan Szopiński wyjaśni proces jego powstawania na spotkaniu z wyborcami? Tak od kuchni. Na przykład ile czasu poświęcił na jego opracowanie i połączone z tym konsultacje ze społeczeństwem (skoro podpisał i chce jego wniesienia pod obrady Sejmu).
Na koniec należy napisać o ewentualnych plusach proponowanych rozwiązań. To oczywiście miejsca pracy. Na przykład dla samorządowców. Znamy wszak takich włodarzy gmin, którzy byli i są mega entuzjastami OZE, potem zmienili profesje i szukali terenów pod farmy wiatrowe. Byli też mniej lotni, za to lubiący latać, a dokładnie bujać w obłokach. Na przykład byli już radni, którzy zajęli się sprzątaniem zabrudzeń, które złośliwe ptaszyska nanoszą na konstrukcję wiatraków. Oczywiście mowa o tych ptaszyskach, którym udało się przeżyć spotkanie z tym ekologicznym projektem. W innych przypadkach sprząta się bowiem jedynie ich truchło.
A jakie jest Państwa zdanie na temat projektu wniesionego m.in. przez Henryka Szopińskiego (Zakrzewo), Piotra Głowskiego i Marię Janyskę? Pytamy zwłaszcza tych "bez referendum" i lubiących zjeść pizzę po nocach.
red.
- w załączniku propozycje polityków Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 Szymona Hołowni, które wpłynęły do Marszałka Sejmu 28 listopada 2023 roku
źródło: Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Napisz komentarz
Komentarze