W poprzednim odcinku omówiony został wstęp do książki prof. Zdrenki. W ostatnich akapitach jej autor wyjaśnia, że publikacja została podzielona na 2 części. W pierwszej przedstawiono dzieje ziemi złotowskiej i Złotowa (s. 15-84). Druga natomiast to zbiór haseł zbliżonych do formy encyklopedycznej (s. 87-552). Pracę uzupełnia bibliografia.
Przejście do omówienia pierwszej części książki rozpocząć wypada od przypomnienia podziału, który naukowiec dokonał już we wstępie. "Polak – katolik, Niemiec – ewangelik". Jest to konieczne dla zrozumienia przesłania książki. Nie stanowi ona, i jest to zdanie całej redakcji, próby obiektywnego przedstawienia dziejów ziemi złotowskiej, lecz jest jedynie subiektywnym spojrzeniem naukowca. Owoce tego widoczne są w całej publikacji. Stosunkowo najmniej jednak w części pierwszej, która stanowi omówienie dziejów ziemi złotowskiej 1370-2020. Przyjrzyjmy się zatem zapisom zamieszczonym na stronach 15-84.
Niemal natychmiast nasuwa się pytanie do Autora (Honorowy Obywatel Złotowa). Praca dotyczy jubileuszu lat 1370-2020. Logiczne zatem, że omówienie dziejów powinno zahaczać o cały ten okres. Tymczasem są istotne braki. Mowa na przykład o latach 1939-1945. Przypomnijmy, że to w tym czasie na ziemi złotowskiej prześladowano Polaków (np. obozy, wysiedlenia), Żydów (wysadzenie synagogi jeszcze przed tzw. „Kryształową nocą”, deportacje) i Romów (zbrodnicza działalność lekarzy w Szpitalu Powiatowym w Złotowie, która polegała na przymusowej sterylizacji, czasami przeprowadzanej bez znieczulenia). W pierwszej części Profesor w zasadzie pomija również lata 1945-2020. Warto przypomnieć, że Złotów liczy sobie 650 lat. Odejmijmy od tego 81 lat (wojna i okres powojenny). Wychodzi z tego, że omówione w książce dzieje Złotowa ograniczają się do zaledwie 570 lat. Oczywiście jest to jedynie pobieżne wyliczenie, bo analiza treści pierwszej części nakazuje ujmować kolejne. Czy zatem praca prof. Zdrenki nawiązuje do jubileuszu tylko z nazwy?
Niewątpliwie część pierwsza książki jest najmniej kontrowersyjna. Wynika to głównie z faktu, że Autor w wielu miejscach przytacza informacje zaczerpnięte z tzw. Tek Dworzaczka. Warto wspomnieć, że profesor Włodzimierz Dworzaczek był wybitnym badaczem społeczeństwa szlacheckiego dawnej Rzeczypospolitej, genealogiem i historykiem kultury. Z jego spuścizny od lat korzysta wielu badaczy. Profesor Zdrenka nie jest więc prekursorem i nie odkrywa przed nami nieznanych dotąd kart historii. Oczywiście jego nowatorski wkład również da się w książce „Złotów 1370-2020” zauważyć. Przykładem spisy nazwisk niektórych mieszkańców, które Profesor przytoczył z dokumentów znajdujących się w AP w Szczecinie. Wykazy zajmują np. strony 62-84. Czy jednak w ten sposób Czytelnik dowiaduje się czegoś istotnego na temat lokalnej historii? Raczej nie. Książka jedynie zwiększa swoją objętość.
Pan Profesor wymienia także poszczególnych właścicieli Złotowa, rzecz jasna polskich i niemieckich. Na przykład Andrzejowi Karolowi Grudzińskiemu (Polak) poświęca ledwie jeden akapit, w którym wymienia jego żonę i zstępnych. Czyżby był to tak mało interesujący bohater? „Wielkopolski Kmicic”, bo tak niektórzy określają Andrzeja Karola, najpierw sprzedał się Szwedom, a później, podobnie jak sienkiewiczowski bohater, zrehabilitował się w walce z nimi. Symbolizuje to zwłaszcza bitwa pod Lubrzem, w której przyczynił się do pokonania dziesięciokrotnie liczniejszych sił króla szwedzkiego. Interesujące, że znacznie więcej miejsca prof. Zdrenka poświęca Fryderykowi Leopoldowi I (aż dwie strony!). Autor wspomina m.in. o tym, że mieszkańcy Złotowa mieli okazję pożegnać „swego księcia”. W 1931 roku kondukt żałobny zatrzymał się bowiem w tym mieście. Ten fakt został zaakcentowany dodatkowo trzema fotografiami.
W tej części książki znajdują się również opisy rozwoju gospodarczego miasta i regionu, które stanowią wynik pracy prof. Zdrenki i jego, naszym zdaniem, subiektywnego postrzegania historii regionu. Autor akcentuje zwłaszcza złoty okres po Zjednoczeniu Niemiec, któremu na przeszkodzie nie stanęła nawet I wojna światowa. Większą rolę odegrało inne wydarzenie, tj. podział powiatu złotowskiego, który miał miejsce w 1920 roku. Należy wtrącić, że było to pokłosie utworzenia II Rzeczpospolitej. Złotów, Zakrzewo, Krajenka znalazły się po niemieckiej stronie. Więcbork, Sępólno Kraj, Kamień Kraj. po polskiej. Prof. Zdrenka wyraża w tym miejscu pogląd, że „ Powstanie państwa polskiego wzmogło nie tylko konflikt narodowy, odczuwalny również w samym Złotowie, ale spowodowało dość dużą migrację ludnościową z Polski do Niemiec i odwrotnie” (s.59).
W tej części książki (s. 15-84) próżno szukać argumentów, że konflikt narodowy trwał już od dziesięcioleci i utworzenie Państwa Polskiego niczego nie wzmogło (poza nadziejami Polaków z tej części Krajny, że ziemie te wrócą do Macierzy). Stroną agresywną byli oczywiście Niemcy! Dlatego Panu Profesorowi, bo może nie zna tego cytatu, wypada przypomnieć słowa kanclerza Zjednoczonych Niemiec, Otto von Bismarcka, który kilkadziesiąt lat przed powstaniem II Rzeczpospolitej, mówił: „ jeżeli chcemy istnieć, nie możemy uczynić nic innego, jak tylko ich (Polaków) wytępić. Nie należy winić wilka za to, że Bóg uczynił go takim, jakim jest. Co nie znaczy oczywiście, że nie powinno się go zastrzelić, gdy tylko trafi się po temu okazja”. Koniec cytatu. Warto wspomnieć, że okazja do „zabijania wilków” nadarzyła się podczas II wojny światowej, z czego Niemcy skwapliwie skorzystali. Przypomnieć też, że okres 1939 -1945 został pominięty w pierwszej części książki prof. Zdrenki. Oczywiście nie do końca.
Profesor Zdrenka porusza bowiem ponownie (wcześniej uczynił to także we wstępie) kwestię zajęcia miasta przez Armię Czerwoną i podległą jej „Armię Berlinga”. Twierdzi przy tym, że w trakcie walk o miasto nie wyrządzono „żadnych większych szkód” (źródło?). Główne straty spowodowała zaś „soldateska radziecka i polska” tuż po zajęciu Złotowa. Historyk używa przy tym nieprecyzyjnego sformułowania o spaleniu „parunastu” budynków. Sarkastycznie można napisać, ze jest to epokowe odkrycie Pana Profesora. Zostawmy jednak złośliwości, wróćmy do meritum.
Profesor Zdrenka, i to aż w dwóch miejscach (s. 60 i 84), porusza kwestię usuwania niemieckich symboli z przestrzeni miasta. Wskazuje też odpowiedzialnych, tj. „władzę komunistyczną” (s. 60) i „starostę złotowskiego” (s. 84). Dlaczego dla pana prof. Zdrenki to tak ważna kwestia? W "Zarysie dziejów" (pierwsza część książki) pominął przecież wiele istotniejszych szczegółów z historii ziemi złotowskiej (np. działalność V Dzielnicy ZPwN). Na emocjonalny stosunek Autora do tematu może wskazywać cytat z drugiej części książki, w której poruszono m.in. kwestię utworzenia Cmentarza Wojskowego w Złotowie. Prof. Zdrenka porównuje jego "budowniczych" do nazistów i stwierdza jednocześnie, że „zniszczenie cmentarza ewangelickiego oceniane jest jako akt antyniemiecki, skierowany przeciwko ewangelikom złotowskim” (s.132). (Cmentarz Wojskowy znajduje się częściowo na jego miejscu).
W tym miejscu stawiamy kropkę, bo druga część opracowania, która zawiera najwięcej kontrowersyjnych treści, luki w przytoczonych faktach i zwyczajne błędy, zostanie omówiona w kolejnym z artykułów „Wokół książki „Złotów 1370-2020”.
CDN...
Redakcja 77400.pl
Napisz komentarz
Komentarze