Tan wabik okazał się na tyle skuteczny, że tematem zainteresowały się lokalne media. To zaś pozwoliło na autopromocję polityków-samorządowców. Średnio natomiast, jak na razie, wypada akcja mobilizacji mieszkańców w mediach społecznościowych. Wydarzeniem „powrót ciągnika Ursus C-45 do Jastrowia” zainteresowała się bowiem niewielka grupa obywateli tego miasta. Frekwencje starają się ratować lokalni politycy. Przykładem mieszkaniec Krajenki – Patryk Wruk z Platformy Obywatelskiej. To radny opozycji w Radzie Powiatu złotowskiego, któremu widać nie podoba się fakt, że sporny traktor trafił do Stowarzyszenia Miłośników Kultywowania Tradycji Wsi Krajeńskiej, które znajduje się na terenie powiatu złotowskiego i jest prowadzone przez jedno ze stowarzyszeń. I tu istotna uwaga, został on jedynie użyczony. Powiat zatem nie pozbywa się mienia.
Mamy więc przedmiot należący do powiatu, którym ten powiat, jako właściciel, swobodnie rozporządził. Przeniósł z Jastrowia do Lipki. W Muzeum zadbają o niego, bo taka jest rola tej instytucji. Będzie on też stanowił część ekspozycji. Zobaczą go np. dzieci zwiedzające skansen. A jaką rolę miałby spełniać w Jastrowiu?
Wspomniany zespół Blenders śpiewał „Zawsze chciałem mieć takie coś, właśnie po to, by wozić ją, zawsze chciałem mieć takie coś, właśnie po to, by wozić ją”. W tym przypadku chodzi zapewne o „wożenie się” na temacie w wyborach samorządowych. Z pewnością bowiem politycy opozycyjni wobec starosty Goławskiego (Platforma Obywatelska, PSL, SLD, przyszłe komitety wyborcze z neutralnymi nazwami, które powiązane będą z niektórymi włodarzami) nie mają dobrego pomysłu na wykorzystanie zabytkowego „Ursusa”. Potwierdza to m.in. akcja w mediach społecznościowych, gdzie wspomina się o „symbolice”, nie wykorzystaniu ciągnika dla dobra lokalnej społeczności. A szkoda.
Napisz komentarz
Komentarze