Polskie prawo nie przewiduje funkcji „nadprzewodniczącego” Rady Miasta. Nie ma to jednak najmniejszego znaczenia. Na przykład z publikacji „Złotów 1370-2020” wynika, że burmistrz może być jednocześnie radnym (dokładnie super radnym, bo burmistrzem i kontrolerem burmistrza w jednym). Dlaczego zatem nie powołać „nadprzewodniczącego”? Wystarczy, że uznany autorytet zgłosi taką potrzebę i reszta temu zapewne przyklaśnie. Ewentualnych malkontentów usadzi zaś herr Marius i jego słynny „Ein Finger in einem Schuh”.
Przewodniczący Rady Miasta Złotowa, Jakub Pieniążkowski, otrzymał właśnie list od prof. Zdrenki. Ten ostatni apeluje w nim: „Nadarza się doskonała okazja, aby z radnymi ustalić poziom i kulturę wystąpień radnych”. A dalej już żąda: „Szowinistyczne ataki, nie poparte dowodami, wypowiadane przez radnego, który nie ma w tym kierunku żadnych kwalifikacji, powinny być w przyszłości ograniczone”. W jaki sposób ograniczone i o jakiej "okazji" mowa? Czyżby szykowała się jakaś niespodzianka podczas najbliższej sesji Rady Miasta? Wydaje się to wielce prawdopodobne. Tym bardziej, że „Lokalnachrichten“ (spadkobierca tradycji „Die Grenzmark”) wykazuje ostatnio ogromną nadpobudliwość. Emocje narastają niczym w 1939.
Analogii jest zresztą więcej. Chociażby „gra wywiadowcza”. W liście prof. Zdrenki do radnego Pieniążkowskiego możemy przeczytać intrygujące zdania: „Kto to jest radny Piosik zostałem przez Złotowian powiadomiony, same negatywy o nim. I taki rzuca się z motyką na książyc, zapewne wziął przykład "z dwóch takich, co ukradli księżyc". Oczywiście w Złotowie donosiciele bywali, są i będą. Wiadomo to chociażby z inwentarza IPN. „Wisłok”, „Wala” i inni zapisali w nim swoje karty. Bywały też niespełnione talenty w tej dziedzinie, które zakończyły karierę na etapie kandydackim, bo im się np. PRL skończył. Zatem żadna to nowość, że ktoś nadał na Piosika. Bardziej intrygujące jest drugie zdanie. Użycie specyficznego języka wskazuje bowiem, że może być w nim ukryta wiadomość, którą mogą odczytać wyłącznie osoby znające kod. Kim jest np. „książyc” i „dwóch takich”?
Robotę wywiadowczą czuć również w najnowszym wydaniu „Lokalnachrichten“. W jednym z artykułów mowa jest o dokumencie z XVIII wieku, który jest w języku niemieckim. Autor rezolutnie stwierdza, że „adwersarze” nie znają tego dokumentu. Dopowiada też, że posługują się nim w walce. Zaskakująca konstatacja. By zrozumieć intencje Autora trzeba zajrzeć na „pełen szowinistycznych treści” portal (77400.pl). I co tam napisali na ten temat Polnische Banditen? Nic! Nie ma słowa o tym dokumencie! To skąd zatem Autor zaczerpnął inspirację do napisania artykułu? Odpowiedź jest prosta. Kilka dni temu redakcja 77400.pl wysłała do kilku osób pewien tekst. Dołączono do niego prośbę o wyrażenie opinii i zgłoszenie ewentualnych uwag. Nie jest oczywiście żadną tajemnicą, że również Czytelnicy 77400.pl informują portal o nieścisłościach i błędach występujących w publikacji "Złotów 1370-2020". Prawdopodobnie nastąpiła „wsypa”. Cóż, lepszym się to zdarzało, na przykład żołnierzom AK. Autor artykułu pospieszył się jednak z odtrąbieniem sukcesu. W liście redakcji 77400.pl jest ledwie zdanie o cytowanym dokumencie. Na dodatek tekst nie został opublikowany na portalu!
Za kilka dni odbędzie się sesja Rady Miasta. Jak zachowają się w trakcie „wojny o prawdę” radni ze Złotowa i Burmistrz Miasta? Wydaje się prawdopodobne, że analogicznie do Francji w 1939 roku. Będzie szukanie uników. Bardziej strachliwi może powołają się nawet na głos, który napłynął do tego gremium z Gdańska (póki co jeszcze bez statusu Wolnego Miasta). Optymistyczne jest za to, że zapewne usłyszymy sprzeciw wobec prób wprowadzenia „Deutsche Ordnung” na sesjach Rady Miasta. Wolność słowa w polskim mieście Złotów ma więc szansę zostać utrzymana. Gorzej jest w przypadku prawdy historycznej. Jej obrona wymaga bowiem czegoś więcej niż odwagi.
Na koniec wypada odpowiedzieć na pytanie profesora Zdrenki, które zadał mieszkańcom Złotowa. Brzmi ono następująco: „Jaka byłaby Wasza reakcja, gdyby obecny burmistrz Złotowa zaczął wystawiać dokumenty w języku niemieckim, datując je nie w Złotowie, a w Flatau?
Odpowiedź: Reakcja byłaby analogiczna jak na Pana apel o upamiętnienie dra Kurta Messerschmidta, który według śledztwa IPN brał udział w przymusowej sterylizacji złotowskich Romów.
Tyle na dziś. Zapraszam na łowiska. Nie ma to jak złowić leszcza.
Andrzej Krajna z Wielatowskich
Napisz komentarz
Komentarze