Kto ma rację w złotowskiej wojnie na górze? Odpowiedź przynoszą zapisy w ustawach, które regulują funkcjonowanie samorządu terytorialnego. Określają one m.in. powinności rady i nie zostawiają miejsca na samowolkę w tym zakresie. Na przykład obowiązkiem tego organu jest podjąć uchwałę o przyjęciu budżetu do końca roku, ewentualnie w terminie dodatkowym do końca stycznia. W przypadku RM w Złotowie dzień ten mija dokładnie w poniedziałek (31 stycznia). Tymczasem przewodniczący rady wyznaczył termin obrad dopiero na 9 lutego. Zatem przewodniczący rady swoje, ustawodawca swoje. Można powiedzieć, że szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie.
Jak ocenić pismo Przewodniczący Rady Jakuba Pieniążkowskiego skierowane do Burmistrza Miasta Złotowa Adama Pulita? Wiele wskazuje, że wpisuje się ono w dalsze podsycanie konfliktu i jest jednocześnie żałosną próbą ratunku przed kompromitacją, bo przecież prawo i zasada kierowania się "dobrem wspólnym" nie pozostawiają furtki. Obiektywizm który jest wpisany w działalność portalu 77400.pl, nakłada na nas obowiązek zacytowania spornych fragmentów korespondencji między stronami. Dlatego w załączniku znajdują się pisma Burmistrza Pulita i Przewodniczącego Pieniążkowskiego. Każdy obserwator "złotowskiej wojny na górze" może sam wyrobić sobie zdanie.
Co ciekawe a jedocześnie niedorzeczne jest tłumaczenie przewodniczącego o fakcie przerwania sesji. Po pierwsze, burmistrz nie jest właściwym organem do informowania go o przyczynach przerwania sesji. Po drugie, przyczyna przerwania sesji nie jest istotna. Problemem zasadniczym jest niezaplanowanie wznowienia sesji w terminie włściwym do spełnienia powinności przez radę. Po trzecie w piśmie przewodniczący próbuje zepchnać ciężar decyzji na radnych, natomiast to w jego kompetecji jest wznowienie obrad w prawidłowym terminie czego ewidentnie nie uczynił.
Napisz komentarz
Komentarze